– Akurat tak się składał, że prezydent Lech Kaczyński ratyfikował traktat europejski 12 lat temu, traktat, który podpisał Donald Tusk i ja, który wynegocjował Jarosław Kaczyński. Jeżeli on jest niezgodny z polską Konstytucja, jeżeli on łamie polską Konstytucję, to kto jest temu winien – ten kto wynegocjował czy ratyfikował? – mówił w niedzielę na Starym Rynku podczas manifestacji europoseł Radosław Sikorski, czym zebrał aplauz. Sprawdzamy czy jego wypowiedź pod względem merytorycznym jest precyzyjna.
Protest związany był z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 7 października, który uznał trzy niezgodności z polską Konstytucją Traktatu o Unii Europejskiej – dokładniej chodzi o trzy paragrafy tego traktatu. Traktat o Unii Europejskiej (TUE) to inaczej Traktat z Maastricht obowiązujący w UE od 1993 roku. Był on później modyfikowany traktatami z Amsterdamu w 1997 roku i z Nicei w 2002 roku.
Polska stroną TUE stała się po podpisaniu w 2003 roku traktatów ateńskich, które nazwiemy traktatami akcesyjnymi do Unii Europejskiej.
Prezydent Lech Kaczyński 9 grudnia 2008 roku podpisał natomiast Traktat Lizboński, który co prawda modyfikował nieznacznie TUE, ale nie w zakresie artykułu 4 i 19, które były przed tygodniem przedmiotem oceny Trybunału Konstytucyjnego. Traktat Lizboński zwiększył dość istotnie rolę Parlamentu Europejskiego, co niektóre polskie środowiska oceniały jako ograniczenie suwerenności Polski. Będąc jednak precyzyjnym – Trybunał Konstytucyjny badań jedynie zgodność z Konstytucją paragrafów, które obowiązywały w TUE przed ratyfikowaniem przez prezydenta Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego.