Przy dużej inflacji praca nie zawsze jest należycie doceniona

Archiwum

Dzisiaj przypada Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy – dzisiaj też problemem na pewno nie jest bezrobocie, ostatnie odczyty dla Bydgoszczy pokazały rekordowo niski wskaźnik tego zjawiska, najniższy od momentu gdy prowadzone są statystyki. Problemem staje się natomiast uczciwe wynagradzanie za pracę. Ten problem stymuluje wysoki poziom inflacji. Nie sposób tutaj nie wspomnieć też o politykach dających sobie podwyżki.

Dzisiaj coraz więcej urzędników otrzymuje premie, ale tylko po to, aby ich zarobki nie były niższe niż płaca minimalna, bowiem coraz większy ich procent otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze niższe od płacy minimalnej. Od wielu lat ich płace są zamrożone (mowa o administracji państwowej), wydaje mi się, że głównie z powodów populistycznych, bowiem politycy obawiają się, że podnoszenie wynagrodzeń dla urzędników będzie źle odebrane społecznie. W przypadku samorządów też z płacami nie jest najlepiej, ale w ich wypadku wynika to z trudniejszej sytuacji budżetowej.

 

Z drugiej strony oporów, aby podnosić sobie, nie mają już politycy – w ostatnim roku podniesiono wynagrodzenia posłów, ministrów, w wielu samorządach jak tylko zmieniły się rozporządzenia, to podwyżki swoich diet potraktowali priorytetowo. Nie były to popularne decyzje, ale radni uznawali, że ludzie się poburzą przez chwilę, a potem zapomną. Bywały sytuacje, gdy samorządowcy z jednej strony mówili urzędnikom, że nie mogą dać im dodatków i muszą zarabiać minimalną, bo samorządu na to nie stać, ale już nie mieli problemów podnieść sobie diet (będących dodatkowym źródłem utrzymania) o tysiąc i czy prawie dwa tysiące złotych w skrajnych przypadkach – wspomnę tutaj o radnych powiatu inowrocławskiego i sejmiku województwa, którzy wyjątkowo wysoko ocenili swoją aktywność.

 

Trzeba jednak też zaznaczyć, że nie wszystkie samorządy uległy temu – diet nie podnieśli sobie radni Warszawy (zarabiają mniej niż np. radni powiatu inowrocławskiego), ale też radni Rady Miasta Bydgoszczy. Pewnym absurdem niech będzie też to, że prezydent Inowrocławia, zarabia więcej od prezydenta Warszawy.

 

Wspominam o urzędnikach, bowiem bez dobrze opłacanych urzędników państwo i samorządy nie są wstanie dobrze funkcjonować. Stosunkowo niskie płace, czy inflacji już powyżej 12%, gdy zdaniem analityków to nie jest jeszcze ostatnie słowo, odstraszają jedynie wykwalifikowanych pracowników, którzy ze swoimi umiejętnościami są wstanie zarobić znacznie więcej w sektorze prywatnym. Dodatkowo musimy zauważyć, że w sektorze prywatnym płace dość szybko rosną (w publicznym mamy zamrożenie płac od kilku lat) za sprawą właśnie spirali płacowo-cenowej – ceny w sklepach rosną i pracownicy domagają się podwyżek, pracodawcy ulegają nie chcąc stracić pracowników, ale podnoszą ceny usług. I tak się inflacja napędza. Nie pomaga też walce z inflacją szeroki wachlarz programów socjalnych od rządu.

 

Sprawia to wszystko, że problem inflacji w dzisiejszy Dzień Solidarności Ludzi Pracy to największe wyzwanie. Ten dzień to co roku szczególny dzień dla Lewicy, którzy jednak też nie mają specjalnego pomysłu na rozwiązanie problemu inflacji, proponując głównie wsparcie finansowe dla grup społecznych jakoś poszkodowanych na inflacji (licząc, iż będzie to ich elektorat), ale nie mówiąc już uczciwie, że to będzie tylko umacniać inflację. O podwyżkach dla urzędników mówi ostatnio dość mocno jedynie Platforma Obywatelska, ale też trzeba przypomnieć, że problem zamrożenia płac budżetówki zaczął się za rządów tej formacji. Ponadto w wielu samorządach, to właśnie politycy tej formacji byli głównymi inicjatorami podnoszenia diet – np. w Inowrocławiu opozycja związana z PiS była przeciw.

 

Jedyna puenta na dzisiaj jaka może się pojawić, oprócz tego, że faktycznie w interesie państwa jest odmrożenie płac w budżetówce, to zauważenie, iż kryzys inflacyjny przerasta obecną klasę polityczną. Niestety – dzisiaj w kontekście Święta Pracy, nie jestem wstanie wypowiedzieć się pozytywnie o żadnej sile politycznej w polskim parlamencie.