Kilka osób w Krzemieńczuku jest zdeterminowanych dla nazwania ulicy Bydgoskiej

Jeszcze 6 lat temu patronem centralnej ulicy Krzemieńczuka był Włodzimierz Lenin, bo przez lata większość mieszkańców nie było świadomych jego zbrodniczych działań wobec Ukraińców. Teraz pojawił się pomysł np. pozbawienia patronatu pisarza Puszkina, jak wyjaśnia nam jeden z inicjatorów Artem Riasa, postać tego pisarza symbolizuje rosyjski imperializm i budowanie podległości Ukrainy wobec Rosji. Riasa jest zwolennikiem, aby w ramach ,,derusyfikacji” oddać hołd miastom partnerskim Krzemieńczuka np. Bydgoszczy.

 

Łukasz Religa: Podnosi Pan jednocześnie na potrzebę nazwijmy to derusyfikacji miejsc publicznych w Krzemieńczuku. Czy dużo jest miejsc, które kojarzą się z Rosją w Krzemieńczuku i czy uważa Pan, że to jest konieczne działanie?

Artem Riasa: W Polsce nazwy ulicy były zmienione w latach 90., tuż po utworzeniu III Rzeczypospolitej. Nie każdy młody Polak pamięta, że dzisiejsza ulica 11 listopada w Bydgoszczy była za czasów PRL ulicą ,,22 lipca”, a Marszałka Focha nazywała się ,,Armii Czerwonej”. Dlatego uchwalona w 2017 roku ustawa dekomunizacyjna, nie wpłynęła gwałtowne zmiany w nazewnictwie polskich ulic.

 

W Krzemieńczuku ulic kojarzących się z komunizmem nie zmieniano do 2016 roku – np. centralna ulica miasta nosiła imię Lenina i mało kto kojarzył jego nazwisko z mordowaniem obywateli Ukraińskiej Republiki Ludowej (I Republiki Ukrainy 1917-1922), kojarzył się on bardziej z ,,czasami, w których lody były po 20 groszy”, to trochę tak jak niektórzy starsi Polacy wspominając czasy Edwarda Gierka. Ludzie po prostu nie zwracali na to uwagi. Zmieniło się to dopiero po Euromajdanie i w 2016 roku zmieniono patronów 120 ulic. Ukraińcy obudzili się i zacżęli szanować wolność i swoje państwo. Np. Aleja 60.lecia Października została zmieniona na Aleję Wolności. Ten proces przeprowadzono na mocy państwowej ustawy dekomunizacyjnej.

 

Teraz chcemy przeprowadzić drugą fazę ,,derusyfikacji”, czy ,,dekolonizacji”, co jest już oddolną inicjatywą. Za lata okupacji Imperium Rosyjskiego, potem Rosji sowieckiej, gdy tzw. ,,bracia” narzucili nam patronów ulic ze swojego grona bohaterów, czasem kompletnie nie związanych z naszymi ziemiami, niekiedy byli to ukranoinofobscy bohaterowie. Historyk Wachtang Kipiani pisze: ,,Puszkin (rosyjski poeta) jest symbolem, którym Imperium Rosyjskie i ZSRR oznaczyły terytorium, na którym sprawowały swoją władzę. Tubylcy mieli czuć się gorsi od wielkiej kultury imperialnej.

 

Jedyny powód, dla którego stał pomnik przy ulicy Puszkina było to, że był Rosjaninem. Taka była polityka kolonialna. W Krzemieńćzuku mamy teraz 136 ulic, które powinny zmienić patronów.

 

Ł.R.: Na portalach działających w Krzemieńczuku cytowany jest Pan jako zwolennik większego wyeksponowania miast partnerskich waszego miasta, pada tutaj także nazwa Bydgoszczy. Skąd ten pomysł się wziął?
A.R.: Jako były student Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie na wydziale politologii, na kierunku stosunki międzynarodowe, bardzo dużo czytałem o czasach PRL i interesowałem się postsowieckim odrodzeniem Polski, aby wykorzystać tę wiedzę po to, żeby pomóc swojej Ukrainie stać się europejskim państwem jak Polska. Zainteresowała mnie dekomunizacja w Lublinie, gdzie jeden z parków ma Aleje Miast Partnerskich. Już w w2015 roku proponowałem w Krzemieńczuku nazwać z topominów ,,ulicą Bydgoską” i także innych miast partnerskich. Takimi działaniami miękkimi chciałem polepszać relacje dyplomatyczne. Wtedy miałem tylko 17 lat i nikt młodego dyplomaty nie słuchał.

 

Dzisiaj mamy znów szanse i myślę, że teraz zakończy się to sukcesem. Zgłosiłem oficjalną propozycje, uczestniczyłem też w charakterze publiczności w posiedzeniu komisji, aby zamiast bulwaru Puszkina, nazwać bo bulwarem Miast Partnerskich, natomiast pomagające nam miasta partnerskie powinny stać się patronami ulic. W szczególności izraelski Riszon, macedońska Bitola, litewski Alitus i polska Bydgoszcz. Ukraiński naród jest państwu bardzo wdzięczny za solidarność i za ofiarowaną pomoc. Będę zabiegał i podejmował lobbing, aby promować nazwanie jednej z ulic Krzemieńczuka ulicą Bydgoską.

Ł.R.: Czy ta propozycja spotkała się już z jakimś odzewem?
A.R.: Nie tylko ja wychodzę z inicjatywą nazwania ulic nazwami miast partnerskich. Zastępca dyrektora Instytutu Rozwoju Krzemieńczuka również jest promotorem tego pomysłu. Popiera ten pomysł też były miejski radny. Kluczowy jest jednak głos mieszkańców, komisja akceptuje warianty, a potem planowane będzie internetowe głosowanie. Proces ten trochę potrwa, około 4 miesięcy. Ze swojej strony będę zabiegał o takie uczczenie miast partnerskich.