Potrzeba było 13 dni, aby radni Rady Miasta wyrazili wspólne stanowisko, że kierowcy i motorniczowie na czas prowadzenia rozmów powinni wrócić do pracy, aby trwający strajk nie uderzał w bydgoszczan. Po tych 13 dniach udało się uzyskać takie deklaracje.
Po rozpoczęciu buntu w MZK Rada Miasta na posiedzeniu plenarnym zebrała się tylko raz – w środę 29 czerwca, na tym posiedzeniu w kuluarach co prawda mówiło się, że można rozważyć przyjęcie takiego apelu do strajkujących, ale ostatecznie nie było realizacji. Radni na tej sesji powołali komisję doraźną, na której podejmowane były próby zaapelowania do kierowców i motorniczych, aby na czas rozmów zawiesić tę formę protestu. Bezskutecznie, bowiem przewodniczący komisji próbował tłumaczyć, że formalnie takiego stanowiska nie można przyjąć. Po wtorkowej próbie (wczoraj) wyszła inicjatywa, aby zainteresowani radni podpisali się pod takim stanowiskiem w Biurze Rady Miasta, z tej możliwości skorzystało kilku radnych Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy. Jak się jednak dowiadujemy, dzisiaj klub radnych Prawa i Sprawiedliwości swój apel o powrót do pracy na czas rozmów skierował do Biura Rady Miasta.
Można zatem to podsumować, iż zarówno radni Koalicji Obywatelskiej, Nowej Lewicy i PiS apelują do kierowców i motorniczych o zawieszenie dla dobra mieszkańców strajku.
Jutro – 7 lipca – na wniosek Solidarności odbędzie się posiedzenie Rady Nadzorczej i Zarządu MZK z udziałem związków zawodowych. Na tym posiedzeniu będą prowadzone dyskusje o ewentualnych podwyżkach, jak informowaliśmy we wtorek – na stole leży kwota 350 zł.