To już ponad 170 dni wojny

Pod koniec lutego wszystkich nas zaskoczyła rosyjska agresja na Ukrainę, było zszokowanie, być może też niedowierzanie, po kilku dniach okazało się, że Ukraińcy swoją walecznością, także za ogromną cenę, podjęli skuteczną obronę swojej suwerenności. Plan Rosjan zajęcia Kijowa w ciągu tygodnia się nie powiódł, ale wojna trwa dalej – nie budzi już takiego zainteresowania jak na początku, po prostu nam spowszedniała.

 

Główne teatry wojny to obwody ługański i doniecki, gdzie tak naprawdę od paru lat Ukraińcy borykali się z prorosyjskimi separatystami. Rosjanom podczas tej inwazji udało się zająć Chersoń, który stał się kolejnym teatrem wojny. Niemalże całkowicie zniszczony został też Mariupol. W powietrzu wiszą też napięcia dotyczące przyszłości strategicznego ukraińskiego portu w Odessie.

W obwodzie donieckim trwają intensywne walki na kilku kierunkach. Obrońcy starają się utrzymać pozycje na wschodnich obrzeżach Bachmutu, w miejscowościach na północny wschód (Bachmutśke i Sołedar) i południowy wschód (Kodema i Zajcewe) od miasta, a także na wschód od Siewierska (Hryhoriwka, Werchnokamjanśke i Iwano-Darjiwka). Rosyjskie ataki w kierunku miejscowości Wesełe i Wyjimka potwierdzają, że siły ukraińskie opuściły pozycje wzdłuż drogi Bachmut-Lisiczańsk i zorganizowały obronę na wschód od drogi Bachmut-Siewiersk. Najeźdźcy uderzyli w kierunku zachodnim z Gorłówki (Zalizne), poszerzyli także obszar walk na zachód od Doniecka. Strona ukraińska zdementowała doniesienia, jakoby stanowiące punkt wyjścia do dalszego natarcia wzdłuż autostrady M04 Pisky zostały w całości opanowana przez siły rosyjskie. Informacjami o walkach o Perwomajśke potwierdziła jednak, że przełamały one dotychczasowe pozycje obrońców u wylotu autostrady. Obrońcy powstrzymują natarcie rosyjskie w rejonie Awdijiwki i na północ od niej w kierunku Kramatorska (Nowoseliwka-Ołeksandropil), odpierają ataki na Marjinkę oraz miejscowości na południe i południowy zachód od niej oraz pozycje ukraińskie przy granicy z obwodem zaporoskim – tak opisuje sytuację na froncie Ośrodek Studiów Wschodnich, w raporcie datowanym na 16 sierpnia. Dalej czytamy – Poza Donbasem walki miały charakter sporadyczny. Obrońcy odparli ataki na pograniczu obwodów chersońskiego i mikołajowskiego (Suchyj Stawok-Łozowe i Zełenyj Haj-Nowohryhoriwka), na północ od Charkowa (Kozacza Łopań-Udy) i na pograniczu obwodów charkowskiego i donieckiego (Pasika-Bohorodyczne, Tichoćke-Dołyna oraz Dowheńke-Mazaniwka).

 

W ostatnim czasie  niszczone byøy też cele wojskowe na okupowanym od kilku lat przed Rosjan Krymie – 16 sierpnia rano doszło do pożaru i serii eksplozji w składzie amunicji w okolicach Dżankoj na okupowanym Krymie, w wyniku których lokalne władze zarządziły ewakuację 2 tys. mieszkańców miejscowości Azowśke i Majśke. Rosyjski resort obrony poinformował, że nastąpiło to w wyniku ukraińskiej dywersji. Tego samego dnia miała także miejsce eksplozja na lotnisku wojskowym Gwardiejskoje k. Symferopola – informuje OSW, którego analitycy w komentarzu piszą – Powtarzające się eksplozje w miejscach bazowania wojsk i składowania amunicji na Krymie stanowią dla agresora potencjalnie większy problem niż niszczenie przez ukraińską artylerię przepraw i magazynów w bezpośrednim zapleczu linii frontu. Przyznanie przez rosyjski resort obrony, że pożar magazynu amunicji i wyposażenia w rejonie Dżankoj stanowi efekt ukraińskiej dywersji ma nie tylko wymiar militarny, lecz także psychologiczny – Moskwa potwierdza, że nie w pełni kontroluje okupowane od 2014 r. terytorium.

 

Oficjalnie Ukraina nie potwierdziła, że stoi za wybuchami na Krymie.