Do końca stycznia parlament musi uchwalić budżet państwa na 2024 rok, emocje wewnątrz formacji mających parlamentarną większość budzą jednak już szczegółowe zapisy, chociażby plany dotyczące stopnia wodnego w Siarzewie.
Jeszcze przed wyborami rząd premiera Mateusza Morawieckiego przyjął wieloletni program zagospodarowania Dolnej Wisły, którego elementem byłaby budowa drugiej tamy w naszym województwie, dokładniej w Siarzewie na wysokości Aleksandrowa Kujawskiego. Tak naprawdę było to kolejne podejście do tego programu, obecnie głównym czynnikiem blokującym inwestycji jest brak decyzji środowiskowej. Ten program zakłada na bieżący rok niewielkie wydatki, bo tylko 17 mln zł, ale od 2025 będzie to już ponad 300 mln zł rocznie, a po 2030 po 2-3 mld zł rocznie.
Posłanka z Krakowa krytykuje
Na Twitterze posłanka klubu Nowej Lewicy Daria Gosek-Popiołek skrytykowała te zapisy – Mam nadzieję że w dalszych pracach budżet w części dot. gospodarki wodnej przestanie wyglądać jak wyszedł spod ręki Marek Gróbarczyk – napisała.
Posłanka liczy, że w toku dalszych prac nad budżetem te zapisy wynikną, być może tym wpisem sygnalizuje już pojawienie się takiej poprawki budżetowej.
Lokalnie PO i Lewica najbardziej zainteresowane
Temat Siarzewa w naszym województwie wałkowany jest od wielu lat, z punktu widzenia Strategii Rozwoju Województwa do 2030 roku jest to jeden z głównych celów strategicznych. W praktyce zatem Siarzewo wpisuje się w regionalny program Koalicji Obywatelskiej i PSL. O to, aby upominać się do rządu o szybszą realizację programu apelował też nie raz jedyny w sejmiku radny związany z Lewicą Stanisław Pawlak.
Gdyby zatem pojawiła się fizycznie taka poprawka, to zapewne spotka się ona z ostrą reakcją lokalnej PO.
Część radnych poparła zmianę przebiegu drogi ekspresowej S-10
Siarzewo to jednak nie jedyna inwestycja infrastrukturalna, która pokazuje brak jednomyślności w formacjach tworzących rząd. Kilka razy już pisaliśmy o tym, że pojawiała się petycja w sprawie zmiany przebiegu drogi ekspresowej S-10 na wysokości Solca Kujawskiego, co oznaczałoby przesunięcie realizacji tej inwestycji w czasie – trzeba liczyć się, że będzie to od 2,5 roku do 4 lat. Petycję poparli niektórzy bydgoscy radni, chociażby Ireneusz Nitkiewicz z Inicjatywy Polskiej. Petycja zyskała też poparcie wśród radnych z Nowoczesnej. Pytany o tę kwestię przez nas przyznał, że nie był świadomy, że realizacja tej petycji opóźni inwestycję.
Po drugiej stronie mamy natomiast prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, który także na piśmie ocenia, że zmiana przebiegu opóźni inwestycję i jednoznacznie stwierdza, że byłoby to niekorzystne gospodarczo dla Bydgoszczy oraz przełożyło się na kolejne ofiary drogowe, dlatego trzeba robić wszystko, aby inwestycja powstała jak najszybciej. Z kolei wojewoda Michał Sztybel w mediach społecznościowych zapowiada, że będzie dążył do jej jak najszybszej realizacji.