Bydgoszcz robi pierwszy krok po środki z KPO na Zachem. Nikt jednak nie epatuje specjalnym optymizmem

Bydgoszcz robi pierwszy krok po środki z KPO na Zachem. Nikt jednak nie epatuje specjalnym optymizmem

Na temat Zachemu mówi się już od wielu lat, ale do tej pory nie zrobiono w tej sprawie nic istotniejszego. Być może zbliżamy się jednak do tego momentu przełomowego, chociaż zarówno prezydent i opozycja jakby nie epatowali optymizmem, co pokazywać może, że jest to wciąż trudna materia.

Od dłuższego już czasu w przestrzeni publicznej mówi się o tym, że w Krajowym Programie Odbudowy jest pewna pula środków na wielkopowierzchniowe obszary zdegradowane, do których zaliczono tereny po Zachemie. Mniej eksponuje się już to, że są to środki głównie na badania, ale z drugiej strony bez nich nie uda się problemu kompleksowo rozwiązać w Bydgoszczy. Dzisiaj jesteśmy bowiem na etapie na którym nie wiemy ile będzie kosztować rekultywacja, czy będą to 2 mld zł, czy 4 mld, a być może niektórzy spekulują, że 8 mld zł. Odpowiedź mają dać dopiero te badania, które wskazałyby też najbardziej optymalne rozwiązania dla naprawy środowiska.

Do 30 września trwa nabór o środki z KPO. Ratusz poprosił o Miejskie Wodociągi i Kanalizację o przygotowanie wniosku, z uwagi na najlepsze przygotowanie z instytucji miejskich do tego zadania. Dzisiaj na sesji Rady Miasta Bydgoszczy formalne zgody na złożenie wniosku wydali radni. Prezydent szacuje, że miasto będzie musiało wyłożyć na to około 200 tys. zł.

Co może być dalej?

Bydgoszcz liczy na nieco ponad 49 mln zł dotacji z KPO. Kalkulacja opiera się na tym, że znana jest pełna pula dla całej Polski 55 mln euro oraz wiemy jakie obszary są dedykowane do tego wsparcia. Nie wiemy jednak, czy te pieniądze wystarczą – będzie ogłaszany przetarg w celu znalezienia wykonawcy dla tych badań.

Prezydent Rafał Bruski wyrażał zdystansowanie, bowiem jak przetarg pokaże, że potrzeba 100 mln zł to będziemy mieli problem, gdyż nie zgodzi się, aby 60 mln zł przenieść z innych inwestycji. Prezydent wychodzi z założenia, że Zachem to była firma państwowa, dlatego za skutki tamtej działalności nie może płacić samorząd.

Idąc jeszcze dalej do przodu – jak okaże się, że potrzeba np. 4 mld zł na rekultywację, to tych środków nie ma na razie nigdzie zabezpieczonych. Będzie zatem czekać nas batalia o ich zdobycie.