Radni Paweł Bokiej i Wojciech Bielawa zwrócili się do Miejskich Zakładów Komunikacyjnych o zaprezentowanie prognozy finansowej na lata 2024-2027. Spółka radnym informacji jednak nie udzieliła, zamiast tego dostali elaborat od zatrudnianego w MZK radcy prawnego, który tłumaczy dlaczego odpowiedzi nie otrzymają Utajnianie prognozy finansowej może wywoływać wśród opinii publicznej domysły, że może ona nie być zbyt optymistyczna, co da z kolei paliwo chcącym robić politykę wobec sytuacji w tej spółce.
Wczoraj pisaliśmy o tym, że MZK rok 2023 zakończyło ponad 3 mln zyskiem, a tylko w II kwartale bieżącego roku wypracowało 1,4 mln zysku. Te dane pokazywać mogą, że sytuacja finansowa MZK nie jest zła. Gdy jednak radni zapytali o prognozy finansowe spółki na kolejne lata 2024-2027 – które zatwierdził zarząd, to spotkali się z odpowiedzią odmowną.
MZK w odpowiedzi stwierdza, że informacje o które postulują radni to tajemnica przedsiebiorstwa, bowiem ta informacja mogłaby zostać wykorzystana przez konkurencję. MZK powołuje się na opinie prawną, że w takiej sytuacji radni Bydgoszczy wobec tej tajemnicy przedsiębiorstwa powinni być traktowani jako osoby postronne, dlatego uprawnienia kontrolne jakie daje radnym ustawa, w tym wypadku nic nie znaczą. Jest to co prawda tylko opinia prawna, a nie wyrok sądu, zatem nie można jej traktować jako wykładni prawa.
Precedens w bydgoskim samorządzie
Radni Bielawa i Bokiej wobec MZK występują w dwóch rolach, a właściwie trzech – bo jako radni są związani z samorządem będącym w 100% właścicielami tej spółki, jednocześnie reprezentują też głównego zamawiającego usługi w MZK bez przetargu, jakim jest Miasto Bydgoszcz. Ponadto obaj są mieszkańcami Bydgoszczy, zatem w pewnym sensie są współwłaścicielami MZK.
Jest to chyba pierwsza taka typu odmowa udzielenia informacji o funkcjonowaniu miejskiej spółki radnym w Bydgoszczy w ostatnich latach. Z tego też powodu jest to ważna sprawa – tym bardziej, że MZK w swojej odmowie lakonicznie uzasadniło merytorycznie w jaki sposób udzielenie tej informacji działałoby na szkodę spółki. Zważywszy na to, że w ostatnim czasie narasta napięcie między związkami zawodowymi w MZK, a władzami tej spółki i po części z ratuszem – taka decyzja odmowna może dolać jedynie oliwy do ognia.