Jesteś tutaj: HomeKruszwicaBlisko 40 tysięcy ton cukru mniej może wyprodukować Cukrownia Kruszwica

Blisko 40 tysięcy ton cukru mniej może wyprodukować Cukrownia Kruszwica

Napisane przez  Przemysław Bohonos Opublikowano w Kruszwica sobota, 28 listopad 2015 13:44

Cukrownicy i rolnicy nie mają powodów do zadowolenia. Według prognoz o 36,5 tys. ton mniej cukru może wyprodukować zakład w Kruszwicy.

Przerób buraków na kruszwickim zakładzie ruszył wraz z początkiem października. Zakład planuje skupić około 650 tys. ton surowca od blisko 3 tysięcy plantatorów. Zakłada się, że prognozowana produkcja osiągnie 100 tys. ton cukru. To o 36,5 tysiąca mniej słodkich kryształów niż w ubiegłym, rekordowym w historii zakładu roku.

 

Za mniejszą produkcję zdecydowanie odpowiada pogoda. Niekorzystne warunki atmosferyczne w postaci upałów oraz częstych anomalii pogodowych zaszkodziły burakom. Zwraca się szczególnie uwagę na chłodny maj oraz deficyt opadów deszczu przeplatany z wysokimi temperaturami co spowodowało spowolnienie wegetacji roślin.

 

Szacuje się, że blisko 20% powierzchni upraw buraków cukrowych zostało dotkniętych suszą. Odbije się to na portfelach rolników. Przy 16 procentowej polaryzacji cena za tonę buraków przekroczy 110 złotych. Zmniejszenie się przychodów spółki ma być również powiązane z niskimi cenami cukru na rynku europejskim.

 

Warte obejrzenia

  • Dwa mandaty w Parlamencie Europejskim to nie musi być pewnik. Od frekwencji będzie zależeć pozycja kujawsko-pomorskiego

    7 czerwca odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, w których wybierzemy 53 przedstawicieli Polski. Ilu będzie dokładnie reprezentantów województwa kujawsko-pomorskiego? Możemy spekulować na podstawie sondaży, ale ostatecznie w skomplikowanej ordynacji nic nie jest pewne. Kluczową rolę może odegrać frekwencja.

  • Czołowi kandydaci w wyborach europejskich. Kim są i o co chodzi w tej idei?

    W pewnym sensie każdy mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego będzie mógł w czerwcu wskazać, czy bliższa jest mu wizja polityczna Ursuli von den Leyen, czy Nicolasa Schmita, bądź Sandro Goziego. Problem w tym, że dla większości mieszkańców naszego województwa jedynym kojarzonym w tym gronie nazwiskiem jest szefowa KE Ursula von den Leyen, a dużą liczba osób czytających tę publikację pierwszy raz słyszy o czymś takim jak czołowi kandydaci. Idziemy w tym miejscu trochę pod prąd z polskim dyskursem politycznym, ale rolą mediów jest informowanie – a idea czołowych kandydatów wydaje nam się ciekawa.

Wiadomości z regionu