Dzisiaj sytuacja jest taka, że są problemy z funkcjonowaniem nawet przeprawy promowej, zatem transport wodny może się odbywać jedynie przez kilka tygodni w roku, na dodatek byłyby ograniczenia w ładowności ładunku.
Z tego też powodu duże nadzieje wiązano z kaskadyzacją Wisły, czego pierwszym akordem miała być budowa stopnia wodnego w Siarzewie, choć żeby mówić o sprawnej żegludze konieczna jest budowa kilku stopni wodnych. Siarzewo mocno się opóźniło na etapie decyzji środowiskowych, teraz są jednak głosy, że należy w ogóle przemyśleć jej sens budowy. Taka jest zresztą oficjalna narracja rządu, że konieczne jest zbadanie celowości inwestycji. Zatem opieranie rozwoju transportu w regionie o drogi wodne, gdy nie ma pewności, że będą modernizowane, to jest ogromne ryzyko. Głosy przeciwko kaskadyzacji wynikają ze środowisk ekologicznych, w których opinii Wisłę należy renaturyzować.
Istotną informację z ostatnich dni jest stanowisko wiceminister klimatu Urszuli Zielińskiej, która wyraziła sprzeciw wobec renaturyzacji drugiej polskiej rzeki Odry, czyli drogi E-30. Jest to na tyle dla nas istotna informacja, że droga E-30 była zawsze poważniej traktowana do wykorzystania w transporcie multimodalnym niż E-40. Jeżeli rząd faktycznie zdecyduje z kaskadyzacji Odry, to niemal pewne jest, że nic nie wydarzy się na Wiśle.