Przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy nie zorganizuje debaty w sprawie funkcjonowania straży miejskiej, o co wnioskował radny Stefan Pastuszewski. Dyskusji w tej sprawie unika także prezydent. Zdaniem radnego Pastuszewskiego władze nie chcą wsłuchać się w głos ulicy.
Gdy w połowie września zainicjowana została zbiórka podpisów w sprawie likwidacji straży miejskiej w Bydgoszczy, ratusz schował głowę w piasek komentując sprawę krótko – To sprawa polityczna.
Debatować chciało z kolei część polityków którzy uznali, że likwidacja straży miejskiej jest zbyt radykalnym posunięciem. Szybko doszli jednak do wniosku, że debaty nie będzie z powodu braku woli ze strony Urzędu Miasta. Z tego powodu poparcia dla referendum udzieliły lokalne struktury Solidarnej Polski oraz Polska Jest Najważniejsza.
Na ostatniej sesji Rady Miasta o debatę w ramach interpelacji zawnioskował radny Stefan Pastuszewski. W odpowiedzi na piśmie przewodniczący Roman Jasiakiewicz stwierdził – Nie podzielam zdania Pana Radnego o potrzebie uczestniczenia Rady Miasta Bydgoszczy w politycznej akcji zorganizowanej przez Kongres Nowej Prawicy.
Dziwie się bardzo skoro cała Polska o tym mówi, ludzie są oburzeni funkcjonowaniem straży miejskiej, w szczególności patroli które szykanują kierowców. Jeżeli Rada Miasta ma milczeć to znaczy, że wyalienowuje się ze społeczeństwa. To, że jedna z organizacji politycznych zajmuje się tą sprawą to nie znaczy, że problemu nie ma. Nie można umywać rąk od fundamentalnych problemów o których mówi ulica – komentuje odpowiedź przewodniczącego radny Stefan Pastuszewski.