3 lata temu w Bydgoszczy



Fot: Weronika Poczwardowska

W roku 2010 święta majowe przebiegały w dość nietypowej atmosferze. Panowała jeszcze bowiem atmosfera żałoby po katastrofie smoleńskiej, a zgodnie z kalendarzem wyborczym  trzeba było już podjąć działania wyborcze.

Chojnacki: Stoimy przed najwyższym bezrobociem

Tradycyjnie jak każdego roku na Placu Wolności w Bydgoszczy odbyły się uroczystości związane ze Świętem Pracy.  1 maja 2010 roku stoimy   w obliczy kilkunastoprocentowego bezrobocia, najwyższego od 3 lat. Według danych GUS już ponad 2 miliony Polaków jest zarejestrowanych w  urzędach pracy. Dramatyczna jest sytuacja polskich absolwentów, w ciągu 12 miesięcy bezrobocie wśród absolwentów szkół wyższych wzrosło o 30%. To już prawie półmilionowa grupa bezrobotnych – mówił przewodniczący SLD w Bydgoszczy Łukasz Chojnacki. Wówczas wydawało się, że sytuacja jest nie najlepsza, jednak gdy porównamy to z aktualnymi danymi dotyczącymi bezrobocia, jest znacznie gorzej.

 

Pod koniec marca 2010 roku w Bydgoszczy stopa bezrobocia wynosiła 8,4%, a w kujawsko-pomorskim  17,3%. Obecnie te dane to w przypadku Bydgoszczy 9%, a województwa 18,.9%.

 

3 Maja zbierali razem podpisy

Związku ze śmiercią prezydenta Rzeczypospolitej, rozpisane zostały przedterminowe wybory, do których nie był przygotowany żaden komitet. Kalendarz wyborczy wymagał jednak zebrania w dość krótkim czasie 100 tys. podpisów pod poparciem danej kandydatury. Ten termin mijał 4 maja. Dzień wcześniej po oficjalnych uroczystościach poświęconych Konstytucji 3 Maja zorganizowano akcję wspólnego zbierania poparcia. Bowiem panowało wówczas przekonanie, że trzeba dać szansę wszystkim kandydatom.

 

W ramach tej inicjatywy podpisy zbierały sztaby: Jarosława Kaczyńskiego, Grzegorza Napieralskiego i Kornela Morawieckiego.

 

Ruszyły prace archeologiczne

W maju na Starym Rynku rozpoczęły się prace archeologiczne prowadzone przez naukowców z toruńskiego UMK. W ich efekcie znaleziono między innymi ruiny zniszczonego w przeszłości ratusza. W Bydgoszczy rozgorzała z oklei dyskusja, czy tymi pracami nie powinni się zająć jednak bydgoscy archeologie.