W tym tygodniu będzie o wielkiej polityce, czyli wyborach wojewódzkich wewnątrz PO, ale i także o obywatelskiej inicjatywie przeciwko prywatyzacji KPEC-u.
Ciężkie czasy dla bydgoskiej PO
W drugiej połowie maja 2010 roku w Operze Nova w Bydgoszczy odbył się zjazd wojewódzki Platformy Obywatelskiej. Po raz kolejny lider toruńskiej PO poseł Tomasz Lenz pokonał bydgoskiego szefa posła Pawła Olszewskiego, co oznaczało, że Zarząd Wojewódzki partii rządzącej przez kolejne lata będzie się mieścił w Toruniu – Jeżeli wybory do Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego wygra Platforma Obywatelska, to właśnie Tomasz Lentz zdecyduje, kto zostanie Marszałkiem Województwa. Najprawdopodobniej Lentz na marszałka mianuje po raz kolejny Piotra Całbeckiego, który w Bydgoszczy zbyt wielu zwolenników nie ma. – pisałem w maju 2010 roku. Można rzecz, że to przewidywanie się w pełni sprawdziło.
Na sesji o KPEC-u po raz kolejny
W sprawie zgody na prywatyzację KPEC-u Rada Miasta zagłosowała w maju 2010 roku po raz czwarty. Odbyło się to na wniosek konfederacji Pro Publico Bono ze Sławomirem Młodzikowskim na czele, która uzbierała ponad tysiąc podpisów pod obywatelskim projektem uchwały. Większość radnych nie poparła jednak tej inicjatywy, zatem zgoda udzielona prezydentowi Dombrowiczowi nadal obowiązywała.
Sprawa prywatyzacji KPEC-u na sesji Rady Miasta pojawiła się pierwszy raz pod koniec 2008 roku, wówczas większość radnych nie chciało prywatyzować. Prezydent Konstanty Dombrowicz postanowił zatem tę sprawę poddać pod głosowanie jeszcze tego samego miesiąca, wprowadzając swoistą nowość w samorządzie, jakim było ,,głosowanie do skutku. Wówczas Rada Miasta zgodę na prywatyzację już udzieliła. Próba wycofania jej pojawiła się w pierwszych miesiącach roku 2009, była ona jednak nieskuteczna i zakończyła się rozpadem klubu radnych PiS.
Co ciekawe przeciwko prywatyzacji KPEC-u, na co zgodę radnych ma obecny prezydent Rafał Bruski, odbędzie się w środę pikieta, w czasie obrad sesji Rady Miasta. Wśród jej organizatorów są byli współpracownicy prezydenta Dombrowicza.
Walkowiak chce, aby S5 zbadał NIK
Poseł Andrzej Walkowiak wystąpił do Najwyższej Izby Kontroli w celu sprawdzenia, czy przy wydawaniu decyzji środowiskowych dotyczących budowy drogi S5 nie doszło do nieprawidłowości. Pytanie parlamentarzysty miało związek z faktem, że problemy z wydaniem tych decyzji znacznie opóźniały realizację tej inwestycji, która jak wiemy nie powstała do dzisiaj i przez Kika lat nie powstanie.
I chodź wówczas poseł Walkowiak nie liczył specjalnie, że NIK wykryje jakieś sensacyjne uchybienia, to kilka miesięcy później wyniki. Okazało się, że minister środowiska i dyrektor GDDKiA nie przestrzegali w pełni prawa.