Były prezes PKP uważa, że Polska powinna postawić na PESA

W rozmowie z portalem Stefczyk.info, były prezes PKP Czesław Warsewicz przyznaje, że dziwi się polskiej polityce gospodarczej, która nie wspiera rodzimego przemysłu, a za to kupuje pociągi produkowane za granicą.

Europejski rynek kolejowy jest bardzo hermetyczny, wspiera się lokalnych producentów. Tak jest we wszystkich dużych krajach Europy Zachodniej oraz na Wschodzie. Jednak w Polsce zrobiono inaczej – komentuje ostatnie decyzje polskiego rządu Czesław Warsewicz Każdy kraj mi znany – Francja, Włochy, Hiszpania, Niemcy, Szwajcaria, Anglia, Rosja, Czechy – wspiera rodzimą produkcję. To jest szalenie istotne, ponieważ to daje możliwości rozwoju technologii, polskich firm itd. Patrząc w ten sposób, podpisywanie umowy za zakup pendolino jest decyzją zaskakującą. Po pierwsze dlatego, że zakupione przez nas pociągi nie mają rozwiązań typowych dla tego typu składów – brak im wyhylnego pudła i systemu blokującego zamarzanie przy temperaturze minus 20 stopni, nie mogą również rozwijać prędkości powyżej 160 km/h. Za pięć lat w kraju będziemy mieć jedynie kilka tras, którymi można będzie jechać 200 km/h. To sprawia, że zakup pendolino jest bezsensowny. Szczególnie, że mamy w kraju PESĘ, która ma doświadczenie w składach zespolonych rozwijających prędkość 160 km na godzinę, a elektrycznych i spalinowych ponad 200.

 

W opinii Warsewicza Polska straciła przez te ruchy szansę na rozwój innowacyjnej gospodarki – Przecież budowa taboru dla polskiej kolei to wyzwanie i proces obliczony na lata, czy dekady. Takie zakupy mogły wypromować PESĘ na lidera europejskiego. Polska mogła zakupić składy w polskiej firmie, co pozwoliłoby polepszyć firmie pozycję. To dałoby impuls do modernizacji technologii, dałoby wzrost zatrudnienia. Zakup pendolino jest niezrozumiały, bezsensowny i szkodliwy dla państwa polskiego i gospodarki.