Co dalej z transportem publicznym w Bydgoszczy?



Fot: Paweł Zielke

Takie rozważenia od pewnego czasu prowadzi Daniel Kaszubowski, który aktywnie interesuje się transportem publicznym nad Brdą. 25 grudnia zorganizował protest przeciwko planowanym cięciom linii autobusowych oraz podwyżkom cen biletów.

 

W opinii Kaszubowskiego w Bydgoszczy brakuje pomysłów na politykę transportową, a kolejne podwyżki będą zniechęcać do korzystania z jej usług, co tylko obniży jej rentowność.

 

Postawienie opinii publicznej przed wyborem, czy chce podwyżek, czy kolejnych cięć w transporcie zbiorowym, jest dosyć brutalnym posunięciem. Brutalnym z dwóch powodów. Po pierwsze, nie ma tu żadnego wyboru, ponieważ kolejne cięcia wprowadza się w Bydgoszczy z półroczną częstotliwością. A to ograniczenie kursów, a to likwidacja linii. Nietrudno więc zgadnąć, że cięcia dotykają nas regularnie i będą czekały nas nadal. Pozostaje więc droga podwyżek. Tu jednak warto przyjrzeć się jednemu zjawisku, które mimo iż występuje cyklicznie (przy każdej podwyżce cen biletów w Bydgoszczy), to nadal pozostaje niezauważone. Chodzi mi o spadek liczby osób korzystających z komunikacji publicznej. ZDMiKP oraz Ratusz, regularnie ignorują fakt, iż coraz mniej opłaca się korzystać z komunikacji miejskiej. Ignorujecie fakt, że wiele osób woli przejść kilka przystanków pieszo, czy przejechać rowerem, byleby zaoszczędzić coraz większe sumy. Z jednej strony wychodzi to na plus – w końcu spacery i jazda rowerem są jak najbardziej zdrowe. Obawiam się jednak, że coraz większa grupa bydgoszczan nie robi tego dla zdrowia i z powodu mody, a konieczności. Konieczności, ponieważ w wyniku zamykania kolejnych miejsc pracy i wzrostu ogólnych kosztów życia, coraz częściej przypatrujemy się dokładnie każdej wydanej złotówce. Niestety, miasto nie pomaga nam. Po raz kolejny to na nas – zwykłych mieszkańców miasta, przerzuca się koszty błędnej polityki władz – pisze Daniel Kaszubowski w liście do zastępcy prezydenta Łukasza Niedźwieckiego.

 

Według zapowiedzi medialnych ZDMiKP ma do połowy marca przedstawić propozycję cięć bądź zmian taryf. Większość radnych jest przekonana, że jakieś podwyżki cen biletów będą, gdyż w budżecie miasta na rok 2013 zapisano wyższe wpływy z biletów i to założenie budżetowe ZDMiKP będzie musiał jakoś wypełnić.