Zakręcona ścieżka rowerowa dla dziennikarzy ogólnopolskiej telewizji TTV stała się właściwie hitem. Nie wiadomo jednak czy z każdej kolejnej audycji powinniśmy się śmiać, czy płakać z tego jak nasze miasto ośmieszają kolejni urzędnicy.
Redaktor Tomasz Pasiut prowadzący program ,,Blisko ludzi” chodzi od urzędnika do urzędnika i pyta, czy budowa tak oryginalnej ścieżki rowerowej nie jest po prostu marnowaniem publicznych pieniędzy. Chodzi oczywiście o most, który ma połączyć ulicę Ogińskiego z Wojska Polskiego, na którym zabraknie zarówno chodnika, jak i ścieżki rowerowej. Osoby chcące pokonać Brdę w tym miejscu będą musieli schodzić chodnikiem w kształcie serpentyny w okolice Dworca PKS, by tam przez rzekę przejść przez kładką. Za wygodne to rozwiązanie dla mieszkańców nie jest. Takie rozwiązanie jest też droższe, za co zapłacą podatnicy.
Jak jednak tłumaczy się w tej audycji rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej Krzysztof Kosiedowski – Ścieżka była projektowana jako fragment ścieżki górskiej. Te słowa prowadzący program odebrał jednak z drwiną – Jakiej ścieżki górskiej. To nie są Bieszczady, ani Tatry, to są po prostu betonowe słupy podsumowujące wiadukt. Próbuje mi pan zrobić i ludziom wodę z mózgu.
Rzecznik uspokaja jednak – Te pieniądze nigdzie nie uciekły i nikt ich sobie nie zawłaszczył.
Zarzuty wobec ZDMiKP dotyczą głównie tego, że ktoś tak absurdalny projekt zatwierdził. Znacznie bardziej sensu trzyma się już jednak tłumaczenie zastępcy prezydenta Łukasza Niedźwieckiego– Dotykamy okresu lat 2008-2009, bardzo trudno jest określić, dlaczego doszło do tego typu decyzji. W tym czasie zmieniły się władze i cały garnitur prezydentów w ratuszu i dyrektorzy Zarządu Dróg Miejskich.
Choć i te słowa dla odbiorców audycji z innych części Polski mogą brzmieć ośmieszająco, to miejscowi, którzy pamiętają kampanie wyborczą z przed 3 lat, tę sprawę bardziej zrozumieją. Jak ustaliliśmy, chciano się na szybko pochwalić przed wyborami nowymi inwestycjami, że nikt z bydgoskiego ratusza nie widział sensu negocjowania większego dofinansowania od marszałka, aby można było zbudować normalny chodnik, wraz z normalną ścieżką rowerową.
Poprzedni prezydent miasta Konstanty Dombrowicz, zatem zamiast uczestniczyć teraz w kłótni o nazwę tego mostu, powinien uderzyć się w pierś, że zafundował nam tak niepraktyczną inwestycję i teraz cała Polska z nas się śmieje.