2 mln złotych na wniosek prezydenta Bruskiego otrzyma Bydgoszcz na pomoc zwalnianym około 500 pracownikom Zachemu, być może środków też starczy na pomoc innym bezrobotnym. XZ punktu widzenia budowania wizerunku medialnego brzmi dobrze, ale w praktyce już tak nie jest.
W ramach tych pieniędzy pracodawca będzie mógł otrzymać do 20 tys. złotych pomocy na utworzenie stanowiska pracy dla zwolnionych z Zachemu. Po upadku tej fabryki, każda pomoc dla jej byłych pracowników budzi uwagę mediów, tylko zapomina się, że nie są to jedyni bezrobotni. Od początku roku do końca lutego liczba bezrobotnych w samej Bydgoszczy wzrosła o ponad 1400 osób. Pracownicy Zachemu nie są tutaj liczeni, gdyż oni rejestrować będą się dopiero jako bezrobotni od kwietnia. Jednorazowe wsparcie dla konkretnej grupy, nie może przykrywać problemu ponad 15 tys. innych bezrobotnych.
Upadek Zachemu to także problemy innych firm, które kooperowały z tą fabryką. Osoby zwolnione z tamtych zakładów pracy już raczej na tą dedykowaną pomoc się nie załapią. Zresztą zbyt wielu beneficjentów tej pomocy i tak nie będzie, gdyż ta kwota wystarczy na utworzenie tylko 100 miejsc pracy, jeżeli stosowana będzie dotacja w wysokości 20 tys. złotych.
Warto zwrócić uwagę także na ciekawe przemyślenie, że taniej jest ratować w danym momencie nierentowne miejsca pracy, niż tworzyć nowe. O tym, ze przy ratowaniu zakładu popełniono błędy, powiedziała ostatnio nawet reprezentująca partie rządzącą posłanka Teresa Piotrowska.