Zespół Korony Kielce przełamał pasę 21 meczów wyjazdowych bez zwycięstwa. Miejscem tego przełomu stała się Bydgoszcz, nad czym ubolewać może publiczność z grodu nad Brdą. Dodatkowo sam pojedynek Zawiszy z Koroną raczej nie zachwycał.
Być może przyczyną niezbyt ciekawego widowiska była stawka tego meczu. Oba zespoły zajmują bowiem podobne miejsce w tabeli i tego typu spotkania mogą mieć duże znaczenie, gdy rozstrzygać będą się spadki do I ligi. Żaden z zespołów nie chciał popełnić błędu, który skutkować mógł stratą bramki.
Niemniej jednak to Korona na terytorium swojego rywala jako pierwsza doprowadziła do skutecznego zagrożenia. W 6 minucie po dośrodkowaniu w pole karne Zawiszy Karol Angielski z bliskiej odległości uderzył na bramkę bronioną przez Wojciecha Kaczmarka. Z poświęceniem ten strzał zablokował jednak Drygas.
Z pierwszej połowy należało by wspomnieć także o akcji z 44 minuty, gdy w dogodnej sytuacji w polu karnym gości znalazł się Sebastian Dudek, trafił on jednak w poprzeczkę co uratowało Koronę.
Druga połowa na tle pierwszej odsłony prezentowała się już lepiej, chodź gra obu zespołów nadal nie zachwycała. W 61 minucie do zagrania Igora Lewczuka w pole karne doszedł Jakub Wójcicki, czujnie zachował się bramkarz gości Zbigniew Małkowski, który na linii bramkowej zatrzymał także dobitkę tego piłkarza.
W kolejnych minutach rozkręcać zaczęła się Korona, w 68 minucie bliski zdobycia prowadzenia był Piotr Malarczyk. W 75 minucie fatalne błędy popełnili defensorzy Zawiszy w czasie zagrywki Korony z rzutu rożnego. Bez większych problemów Kamil Sylwestrzak przyjął piłkę na główkę i umieścił w bramce Zawiszy. Gdzie byli obrońcy? Można się zapytać.
Zawisza ruszył do ataku, a Korona skupiła się na obronie korzystnego dla siebie wyniku. Ataki gospodarzy nie były już jednak wstanie odmienić tego wyniku.
Zawisza Bydgoszcz – Korona Kielce 0:1
75’ Kamil Sylwestrzak