Listopad 1918 roku i długa droga do niepodległości Kujaw



Fot: Bartosz Bieliński

Za kilka dni będziemy obchodzić 95 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. O ile 11 listopada 1918 roku to dla Polaków data wyjątkowa, to z punktu widzenia historycznego, aż takiego wielkiego znacznie nie miała. Musimy bowiem pamiętać, że Bydgoszcz polskim miastem stała się dopiero półtora roku później.

 

Klub Historyczny im. gen. Stefana Roweckiego ,,Grota” zorganizował w sali sesyjnej bydgoskiego ratusza prelekcję naukową przedstawiającą sytuację w listopadzie 1918 roku i drogę do stycznia 1920 roku.

 

Zaproszony do Bydgoszczy dr hab. Mariusz Wołos przytoczył kulisy tego, że w listopadzie 1918 roku Polska mogła ogłosić niepodległość. Mówił on o trzech koncepcjach drogi do niepodległości, jakie narodziły się jeszcze przed wybuchem I wojny światowej.

 

W jego opinii najlepiej zorganizowana była koncepcja Romana Dmowskiego, która zakładała opowiedzenie się Polski w czasie wojny po stronie rosyjskiej, tak aby po jej zakończeniu polskie ziemie znajdowały się pod panowaniem Cara. W ten sposób Polacy mogli by uzyskać daleką idącą autonomię, która pozwoliła by szybko oderwać się niepodległemu państwu. W opinii Dmowskiego największym wrogiem Polski były Niemcy.

 

Czytając jego dzieła dość często pojawia się tam sformułowanie, że Polska powinna doprowadzić do sytuacji, aby wszystkie ziemie etnicznie polskie były pod jednym zaborem, co znacznie ułatwi się Polsce usamodzielnienie. Dmowski w swoich książkach pisze także o tym, że politycznie Niemcy dominowały zarówno nad Austrią jak i miały wpływ na elity Rosji, stąd też był to największy wróg.

 

Druga koncepcja Józefa Piłsudskiego miała zakładać walkę głównie po przez powstania i czyny zbrojne. Dobrze zorganizowani Polacy militarnie mieli bowiem w ten sposób po zakończeniu wojny uzyskać niepodległość. Piłsudski jako głównego wroga uważał z kolei Rosję, stąd też bliżej było mu do państw centralnych (Niemcy i Austria).

 

Trzecia koncepcja Stańczyków z Krakowa zakładała włączenie do korony Austro-Węgierskiej Polski. Należy zauważyć, że właśnie w tym zaborze Polacy mieli dość dużą autonomię. W porównaniu z innymi zaborami, w urzędach pracowali polscy urzędnicy.

 

Przebieg I wojny światowej zdaniem dr Wołosa sprawił, że żadna z tych koncepcji się nie spełniła. O ile trzecia dość szybko wypadła z gry, o tyle przegrane na frontach Rosjan z Niemcami sprawiły, że Dmowski musiał przenieść swoje działania do Francji, by tam przekonywać państwa Ententy do sprawy polskiej. Doprowadziło to do takiej sytuacji, że gdy 11 listopada Rada Regencyjna (tworzona przez niemieckiego okupanta) oddała władzę Piłsudskiego, to dla państw zachodnich jedynym uznawanym przedstawicielstwem było to pod wodzą Dmowskiego w Paryżu.

 

W listopadzie 1918 roku nie było zatem jednolitego obozu władzy w Polsce. Dr hab. Mariusz Wołos mówił o dużym niebezpieczeństwie jakie groziło Polsce ze strony wojsk niemieckich wracających do ojczyzny, którzy mogli w każdej chwili zniszczyć odradzające się państwo polskie, które formalnie nie miało nawet granic.

 

W tym czasie Pomorze, Kujawy, Wielkopolska i Śląsk znajdowały się cały czas pod kontrolą niemiecką. Widzący powiew wolności mieszkańcy tych terenów zdecydowali się w ostatnie dni 1918 roku na czyn zbrojny jakim było Powstanie Wielkopolskie, które przy poparciu Francji, która chciała jak najbardziej osłabić Niemcy, pozwoliła Polsce odzyskać dużą część odebranych około 150 lat wcześniej ziem.

 

Mieszkańcy Wielkopolski byli bardzo wyrachowani i nie tak od razu chętni do walki zbrojnej – wyjaśniał dr hab. Janusz Kutta. Gdy już jednak doszło do wybuchu tego powstania, okazało się ono jedynym wygranym w polskiej histori. Naukowiec przyznał, że choć Wielkopolska była tą ,,bardziej kulturalną” jak mówił np. Dmowski częścią narodu, to nie krył on zdziwienia, że po wycofaniu się Niemców w styczniu 1920 roku pojawił się duży problem, braku wykształconych urzędników polskiego pochodzenia. Tych trzeba było ściągać z terenów byłego zaboru austriackiego, gdzie to wykształcenie było największe. 

 

Jak widać temat jest dość rozległy. Wielkie uznanie należy się jednak dla organizatorów spotkania – Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego ,,Grota” – jest to bowiem temat ważny z punktu widzenia naszej tożsamości lokalnej. Niestety, ta tematyka nie cieszy się w dyskusji publicznej zbyt dużą popularnością.