Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Wyborów, z tego powodu w Toruniu odbyła się posiedzenie Europejskiego Stowarzyszenia Urzędników Wyborczych. Bydgoski oddział Kongresu Nowej Prawicy wystosował z tej okazji pytanie – gdzie ta demokracja wyborcza w Polsce?
W wyborach do Sejmu i Senatu Rzeczpospolitej Polskiej w 2011 roku Kongres Nowej Prawicy zarejestrował wymagane 21 list wyborczych, co powinno skutkować rejestracją list w całym kraju. Tak się jednak nie stało. Pomimo iż KNP złożył stosowne dokumenty w terminie, Państwowa Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji list w całym kraju. Doszło do tego, że dopuszczenie do wyborów uzależnione zostało nie od działań partii i jej wyborców, lecz od poczynań Państwowej Komisji Wyborczej. Liczba złożonych podpisów był wystarczająca. Urzędnicy liczyli je jednak bardzo długo. Na tym oparta została odmowa rejestracji list w połowie okręgów – czytamy w okolicznym wystąpieniu Kongresu Nowej Prawicy.
W wyborach w 2011 roku złamano w Polsce zasady demokracji. Stało się to w świetle prawa. Prawa stworzonego na kilka miesięcy przed wyborami i kilkukrotnie modyfikowanego. Jakby tego było mało PKW opóźniała przekazanie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W tym samym czasie polskie sądy były w stanie rozpatrywać sprawę Kongresu Nowej Prawicy w bardzo szybkim tempie. Opieszałość urzędników, zdaniem członków KNP celowa, zadecydowała o wynikach wyborów. Wykładnia prawa, która brałaby pod uwagę Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej, wymagałaby od urzędników Państwowej Komisji Wyborczej rejestrację list Kongresu Nowej Prawicy we wszystkich okręgach w kraju. Urzędnicy zdecydowali się jednak w swojej interpretacji pominąć konstytucję i zasady demokracji – z tego powodu KMP pozwala sobie na stwierdzenie – Tutaj wybory nie służą obywatelom, lecz rządzącym. W Polsce nie ma demokracji. W Polsce demokracja jest tylko narzędziem do utrzymywania władzy przez grupy oligarchów. Kampania wyborczy z silnie osłabionym ugrupowaniem opozycyjnym była na rękę partiom od lat rządzącym Polską.