Po wielkim sukcesie Solidarności pozostała walka na śmierć i życie

W sierpniu 1980 roku strajk zapoczątkowany przez robotników z Wybrzeża ogarnął cały kraj. Władza ludowa zaczęła obawiać się narodu polskiego i poszła na ustępstwa, w efekcie czego zalegalizowano NSZZ Solidarność, co było początkiem dalszy zmian ustrojowych w Polsce.

Dzisiaj wielu twórców tego sukcesu jest ze sobą skłócona na dwa obozy PO i PiS. Rząd natomiast dążyć ma do likwidacji związków zawodowych.

W parafii jezuickiej przy Placu Kościeleckich odbyły się w niedziele uroczystości związane z 33 rocznicą Sierpnia80. Ta świątynia dla Solidarności była szczególna, gdyż rok później, gdy wprowadzono stan wojenny, odprawiane w tej parafii mszę w intencji ojczyzny, które trzymały na duchu opozycjonistów.

 

Ojciec Mieczysław Łusiak w swojej homilii odniósł się do planów rządu, który chce znowelizować prawo w ten sposób, aby utrudnić funkcjonowanie związków zawodowych – Rozumiem żeby była to inicjatywa ludzi, którzy wtedy i dziś są wrogami Solidarności. To jest jednak inicjatywa ludzi, którzy tę Solidarność tworzyli – mówił stanowczo jezuita – Dzieje się tak, bo Solidarność domaga się zmiany rządu. Póki Solidarność tego się nie domagała, to wszystko było ok. Wystarczyło jednak, że Solidarność podjęła postulat zmiany rządu z którym nie ma dialogu, który podejmuje decyzje szkodzące ludziom pracy i większości Polaków.

 

Na wielu polach ten rząd wykazuje daleko idącą nieudolność, dlatego Solidarność wysuwa ten postulat – podkreślał o. Mieczysław Łusiak – Kiedy w innych państwach związki zawodowe domagają się ustąpienia rządu to traktujemy to jako normalne demokratyczne działanie. Jeżeli jednak to dzieje się u nas to okazuje się, że to jest niedopuszczalne, że to jest uprawianie polityki.

 

W przyszłym tygodniu NSZZ Solidarność we współpracy z OPZZ i Forum Związków Zawodowych planują zorganizować tygodniowe protesty pod Sejmem. Udział w nich planuje wziąć udział wielu związkowców z naszego regionu, ale i także osoby mocno zawiedzione rządami Donalda Tuska.

 

W niedzielę zawrzało jednak, gdy europoseł Solidarnej Polski Jacek Kurski w mediach ogłosił, że członkowie Prawa i Sprawiedliwości mieli otrzymywać sms-y, w których partia zabrania im udziału w tym proteście, oficjalnym powodem ma być udział polityków SLD, którzy także  chcą ustąpienia rządu. Zdaniem Kurskiego PiS w ten sposób walczy o hegemonie na prawicy. To, że PiS nie weźmie udziału w tym proteście potwierdził poseł tej partii Adam Hoffman.

 

Ta informacja byłą głównym tematem dyskusji po zakończeniu przez ojca Łusiaka eucharystii. Swoje oburzenie takim stanem rzeczy wyraził przewodniczący bydgoskiej Solidarności Leszek Walczak, także ojciec Łusiak nie wyrażał entuzjazmu tą polityką, przyznał jednak, że dystans Solidarności wobec PiS może wyjść jednak na dobre.