Polska gospodarka przyśpiesza, ale ceny także idą w górę



GUS poinformował, że wzrost gospodarczy w drugim kwartale roku wyniósł 0,8%. Większość analityków jest jednak ostrożna, aby mówić z przesadnym optymizmem.

Bez niespodzianek – tak można skomentować dane dotyczące wzrostu PKB w drugim kwartale 2013 r. Możemy powiedzieć, że „dół” mamy za sobą, ale na pewno nie możemy jeszcze stwierdzić, że spowolnienie gospodarcze minęło – komentuje dane opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny dr Małgorzata Starczewska-Krzysztofek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan – Wzrost PKB na poziomie 0,8 proc. został wygenerowany przede wszystkim przez eksport netto. Możliwe, że nieznacznie wzrosło spożycie indywidualne. Inwestycje ciągle były pod kreską. Nie wzrosły także zapasy. Ale o tym przekonamy się w końcu sierpnia, gdy GUS opublikuje dane dotyczące wzrostu PKB wraz z jego strukturą. Widać zmiany w sektorze przemysłu – w drugim kwartale wartość dodana wytworzona przez ten sektor gospodarki zapewne wzrosła r/r. To ważne, bowiem jedno miejsce pracy powstające w przemyśle generuje średnio trzy nowe miejsca pracy w innych sektorach gospodarki. Niestety, ciągle w zapaści jest budownictwo. Ale zobaczymy zapewne dobre wyniki transportu i gospodarki magazynowej oraz informacji i komunikacji.

 

Poprawa w przemyśle mogła być związana poprawiającymi się notowaniami gospodarki niemieckiej, z którą blisko współpracuje polski przemysł. Wzrost gospodarczy u naszych zachodnich sąsiadów wyniósł 0,7%. Poprawa w niemieckiej gospodarce pociągnęła za sobą także wzrost w Strefie Euro, który wyniósł 0,3%, gdy przez długi czas był on ujemny.

 

0,8 proc. to niby-sukces, który ma świadczyć o tym, że rzekomo jest już po dołku gospodarczym. Przypomnijmy, że w pierwszym kwartale było 0,5 proc. wzrostu – studzi optymizm dr Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK – Ten ułamkowy wzrost zawdzięczamy różnicy między eksportem, a importem. Polacy mniej kupują, zatem mniej importujemy cudzych towarów. A ten rosnący nieco eksport i tak oparty jest przecież na zagranicznych firmach działających w Polsce. Cóż to za polski eksport Fiata, Siemensa czy Volkswagena? To pokazuje, że kryzys tak naprawdę rozwija się w niekorzystnym kierunku bardzo niskich poziomów stagnacji, albo nawet recesji. 

 

Główny Urząd Statystyczny poinformował także, ze w lipcu inflacja w Polsce wyniosła 1,1%, co zaskoczyło wielu analityków. Miało to wpływ na wzrost cen podstawowych produktów, który był do odczucia przez Polaków.