Radni krytycznie o Białej Księdze

Fot: Marek Brodowski

Wiosną stanowisko do Zielonej Księgi obszarów metropolitarnych wystosowała jednogłośnie Rada Miasta Bydgoszczy. Nic więc dziwnego, że zapisy zawarte w niedawno opublikowanej Białek Księdze, które nie odzwierciedlają zbytnio opinii bydgoskiego samorządu spotkały się z krytyką.

Z tego powodu członkowie komisji doraźnej, która przygotowywała opinie bydgoskiego samorządu do Zielonej Księgi, wystosowali list do ministra Michała Boniego, w którym wyrażają swój brak zadowolenia pracą resortu.

 

Przypomnijmy, że w bydgoski samorząd wnioskował między innymi, aby proces tworzenia metropolii odbywał się oddolnie. Ten postulat w pewnym sensie został zrealizowany, jednakże w przypadku dwóch województw, w tym kujawsko-pomorskiego stwierdzono, że tak zwany związek ZIT (dający szanse na dodatkowe fundusze z Unii Europejskiej), powinien być oparty o związek Bydgoszczy i Torunia. Warto także przypomnieć, że z naszego województwa wpłynęło najwięcej opinii w konsultacjach nad koncepcją ministerstwa.

 

Wystąpienie do ministra Boniego przedstawił na dzisiejszej konferencji Przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Roman JasiakiewiczImprowizowane założenia legislacyjne zawarte w Białej Księdze nie służą ani społeczeństwu obywatelskiemu, ani samorządności. Nie budują zaufania społecznego, ani sprawnego Państwa – czytamy w liście do ministra.

 

W opinii Jasiakiewicza Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w pewnym stopniu zlekceważyło wnioski kierowane w konsultacjach społecznych, opierając się głównie o założenia przygotowane wcześniej przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, w którego opracowań znajduje się dwurdzeniowa metropolia w naszym województwie.

 

Bydgoscy radni zwracają także uwagę, że zapisując w Białej Księdze tak zwaną rotacyjną władzę w przypadku bydgosko-toruńskiego ZIT nie zauważono kosztów jakie to przyniesie. Będą one zarówno finansowe z powodu konieczności utrzymywania siedzib w dwóch miastach, delegacji urzędników, ale także niepoliczalne koszty społeczne. Według planów ministerstwa rotacyjność ma się odbywać co 8 miesięcy.

 

Przewodniczący Roman Jasiakiewicz przypomniał dzisiaj umowę dżentelmeńską zawartą gdy powstawało województwo. Marszałkowie mieli być rotacyjnie wybierani raz z Bydgoszczy, raz z Torunia. Od początku funkcjonowania kujawsko-pomorskiego, na czele samorządu wojewódzkiego stoi polityk związany z Toruniem. Jasiakiewicz nie krył także, że tereny na zachód od Wisły są gorzej traktowane przez władze wojewódzkie.

 

List wystosowany do ministerstwa został uzgodniony ze wszystkimi klubami radnych. Trafi on także do parlamentarzystów, gdyż to oni będą pracować nad ewentualnymi ustawami opartymi o Białą Księgę.

 

List do ministra Michała Boniego planuje wystosować także prezydent Rafał Bruski.