Wodna marginalizacja regionu

Droga wodna E70 jest jednym z ważniejszych szlaków wodnych w Polsce, ale też i Europie. Od kilku dni  korzystanie z niej jest ograniczone, wszystko z powodu zamknięcia śluz na Kanale Bydgoskim. Przyczyną  takiej decyzji jest stan techniczny urządzeń.

Z perspektywy Polski ten szlak jest istotny z tego powodu, że łączy dwie największe polskie rzeki – Wisłę z Odrą. Zamknięcie śluz to nie tylko straty dla Bydgoszczy, traci na tym także Nakło nad Notecią ,które  połączone jest z Kanałem Bydgoskim. W obecnej sytuacji, nie ma bowiem możliwości przepłynięcia z tego miasta do Wisły.

 

Tracą miasta, tracą przedsiębiorcy, a decyzja instytucji odpowiedzialnych za żeglugę śródlądową może dziwić. Od wielu lat prowadzone są bowiem plany rewitalizacji drogi wodnej E70 za środki z Unii Europejskiej. Nie tylko na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, ale także i pozostałych regionów przez które przebiega ta droga.

 

Jeszcze bardziej powinno martwić to, że koszt naprawy urządzeń hydrologicznych nie powinien przekroczyć 300 tys. złotych. W skali budżetu państwa nie jest to duża kwota, co pokazuje jak małe znaczenie dla urzędników z Warszawy mają drogi wodne w naszym regionie.

 

Rada Miasta Bydgoszczy oczekuje podjęcia przez Ministra Środowiska Rzeczypospolitej Polskiej działań służących przywróceniu żeglugi na Kanale Bydgoskim oraz podjęcia długofalowych działań które wykluczą takie sytuacje w przyszłości – czytamy w stanowisku, który Rada Miasta przyjęła jednogłośnie na wczorajszym posiedzeniu.