W ostatnich latach mamy do czynienia z coraz większym fiskalizmem państwa wobec obywateli. Próbuje się wyciągać z naszych portfeli coraz więcej pieniędzy, by ratować finanse publiczne. Duże zagraniczne sieci handlowe stosując zgodne z polskim prawem metody potrafią jednak płacić niezbyt wysokie podatki.
Fundacja Republikańska przygotowała zestawienie zysków i podatków jakie w Polsce zapłaciły, największych zagranicznych koncernów w 2011 roku. Okazuje się, że portugalska Biedronka odnotowała przychód na poziomie 25,3 mld zł, z tego podatku zapłacono tylko 188 mln zł. Brytyjskie Tesco mając 11,9 mld przychodu, zapłaciło podatek dochodowy w wysokości 8,6 mln zł. Natomiast niemiecki Kaufland z 6,4 mld zł przychodu, nie zapłacił ani złotówki.
Można ukryć kasę na koncie na Antylach, lub po prostu przelać centrali za granicą nazywając to „opłatą za know-how” – czytamy w komentarzu Fundacji Republikańskiej.
Niestety, polskie służby skarbowe nie są przygotowane merytorycznie, operacyjnie i nie ma dyscypliny w analizowaniu kwestii cen transferowych i kosztów, które wykazują różne branże. Czas urzędników jest marnotrawiony poprzez przeregulowanie ustaw podatkowych, poprzez brak odpowiedniej struktury administracji i brak efektywnej strategii kontroli. Mimo, że mamy najdroższą skarbówkę w krajach OECD (w proporcji do pobieranych podatków), to naprawdę „cennych” dla budżetu specjalistów w zakresie cen transferowych jest bardzo niewielu – ocenia taki stan rzeczy Paweł Gruza z Fundacji Republikańskiej, w wywiadzie dla portalu Stefczyk.info.