Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz nie potrafili wykorzystać kolejnego potknięcia Floty Świnoujście. Tym razem w meczu przyjaźni podzielili się punktami z GKS Tychy.
Trener gospodarzy Piotr Mandrysz jeszcze przed meczem narzekał na problemy z zestawieniem jedenastki. Zwłaszcza, że z gry wypadli mu gracze kreatywni. – Statystyki rzeczywiście zawsze wiele nam mówią, ale jeśli patrzę na zespół Zawiszy, to bardziej zwracam uwagę na zdobyte (36) i stracone (13) bramki. W tych dwóch aspektach są najlepsi w lidze, co już pokazuje ich klasę. Czeka nas zatem trudne spotkanie, podobnie zresztą jak to miało miejsce w Bydgoszczy. Wynik jest jednak sprawą otwartą, choć wszyscy wiemy, jak duże mamy problemy kadrowe – mówił Mandrysz przed niedzielnym pojedynkiem.
Z braku środkowych napastników na pozycji dziewiątki wystawił od pierwszych minut ofensywnego pomocnika Bartłomieja Babiarza, który po dwóch kwadransach odwdzięczył się mu wykorzystając sytuację sam na sam z bramkarzem gości, po fatalnym błędzie w środku pola Brazylijczyk Hermesa.
Potem na boisku zamiast piłkarzy oglądaliśmy biegającego….psa. Czworonóg tak zdeprymował gospodarzy, że ci nie upilnowali przy stałym fragmencie gry młodego Michała Płonka, który wykorzystał idealne dośrodkowanie Michała Masłowskiego – Naprawdę szkoda, że zdarzyło nam się przysnąć we własnym polu karnym. Na szczęście jest jeszcze druga połowa i tutaj możemy jeszcze zdobyć trzy punkty – komentował dla stacji Orange Sport wspomniany wcześniej Bartłomiej Babiarz.
I słowa stały się ciałem kilka minut po powrocie na boisko. W tym meczu o wszystkim zadecydowały stałe fragmenty gry. Tym razem oglądaliśmy niemal kopię sytuacji z 40. minuty, ale teraz w wykonaniu tyszan. Najlepiej w polu karnym gości zachował się Marcin Ściański. Napastnik GKS ubiegł zablokowanego Wojciecha Kaczmarka i ponownie tyszanie mogli się cieszyć z prowadzenia.
Po stracie bramki bydgoszczanie rzucili się do odrabiania strat, co udało się połowicznie. Kapitalnym strzałem z dystansu popisał się będący w dobrej formie na początku piłkarskiej wiosny Paweł Abbott. Zawisza jeszcze w samej końcówce miał dwie znakomite okazje, ale za każdym razem dobrze spisywała się defensywa GKS lub napastnicy Zawiszy fatalnie pudłowali.
GKS Tychy – Zawisza Bydgoszcz 2:2 (1:1)
1:0 – Babiarz 33
1:1 – Płonka 40′
2:1 – Ściański 52′
2:2 – Abbott 75′
Składy:
GKS: Misztal – Chomiuk, Kopczyk, Balul, Mączyński, Bąk, Kupczak, Żunić, Babiarz, Rocki, Ściański (86′ Małkowski).
Zawisza: Kaczmarek – Płonka, Skrzyński, Nawotczyński, Petasz, Drygas, Hermes, Wójcicki, Masłowski (72′ Ostalczyk), Mąka (80′ Nather), Abbott.
Żółte kartki: Kupczak, Zunic, Chomiuk (GKS) oraz Drygas (Zawisza).