Parlament Europejski nie przyjął w środę propozycji budżetu Unii Europejskiej, którą wynegocjowali przywódcy państw należących do wspólnoty. Zamiast tego wystosowano rezolucję, w której największe siły w PE wezwały do dalszych negocjacji i zmniejszenia deficytu.
Propozycja ramowego budżetu zaproponowana przez Radę Europejską zakłada wydatki w latach 2014-2020 na poziomie 959 miliardów euro, a przychody 908 miliardów euro. Tworzyło by to deficyt na poziomie 51 miliardów euro.
Za przyjęciem rezolucji, czyli odrzuceniem tego kształtu budżetu zagłosowało 506 posłów, głównie z PPE (do tej frakcji należy PO i PSL) oraz S&D (do tej frakcji należy SLD). Europoseł Janusz Zemke zagłosował za przyjęciem rezolucji – Jest ona dobra dla Polski – wyjaśnia na swojej stronie internetowej – Rezolucja podkreśla rosnący wciąż problem niedoborów w płatnościach, w wyniku którego pozostają niezapłacone rachunki oraz zagrożone są programy finansowane przez Unię Europejską. Zeszłoroczne niedobory środków na płatności spowodowały, że programy, takie jak Erasmus, program ramowy w zakresie badań naukowych i innowacji oraz Fundusz Społeczny, zostały bez środków znacznie przed końcem roku.
Przeciwko odrzucaniu budżetu i przyjmowaniu rezolucji zagłosowało 161 europosłów, głównie z frakcji ECR (tworzą ją politycy związani między innymi z PiS i PJN). Przeciwko głosował zatem europoseł Ryszard Czarnecki. Z największej frakcji PPE wyłamała się jednak duża grupa posłów która stanęła w obronie budżetu, w tym głównie polscy eurodeputwani związani z koalicją rządzącą, wśród nich znalazł się europoseł Tadeusz Zwiefka.
Ponowne głosowanie nad budżetem ma się odbyć na przełomie czerwca i lipca.