Związkowcy zapowiadają gorącą jesień dla rządu



Partie walczą o zdobycie władzy, na zależy tylko i wyłącznie na interesie pracowników – mówił na dzisiejszej konferencji prasowej przewodniczący bydgoskiej Solidarności Leszek Walczak, pytany o ostatnie wypowiedzi polityków PiS, którzy mieli się dystansować od planowanej przez związki zawodowe manifestacji. Z naszego województwa do Warszawy na protesty pojechać ma około 50 autokarów.

 

Zależy nam na interesie pracowników i Polaków, dlatego wspólnie organizujemy protest, nie patrząc na żadne różnice ideologiczne – wyjaśniał Leszek Walczak. W przyszłym tygodniu w stolicy rozpocznie się tydzień protestów organizowany przez Forum Związków Zawodowych, OPZZ i NSZZ Solidarność, wspierane przez liczne organizacje społeczne.

 

W tym przypadku nie ma podziału na lewicę i prawicę – zaznaczał Harald Matuszewski, który stoi na czele bydgoskiego OPZZ, organizacji której bliżej do poglądowo do partii lewicowych.

 

Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości zapowiedziało zdystansowanie się od tych protestów tłumacząc  to tym, że nie będą uczestniczyć w jednej manifestacji z działaczami SLD.

 

Jak się chce to zawsze się jakiś pretekst znajdzie. My chcemy walczyć o społeczeństwo obywatelskie – odnosi się do tej sytuacji Walczak, który przypomina, że kilka miesięcy temu politycy PiS i SLD na jednej platformie zapowiadali walkę przeciwko podnoszeniu wieku emerytalnego.

 

Domagają się większej demokracji i wycofania szkodliwej ustawy

Główny postulat tych trzech central związkowych, to wprowadzenie obligatoryjnego referendum, gdy w jakieś sprawie Polacy zbiorą ponad 500 tys. podpisów. Obecnie, aby doszło do referendum zgodę na to musi wyrazić Sejm, który odrzucił propozycje referendum mimo, że poparło je ponad 2,5 mln Polaków na piśmie.

 

Drugi z dużych postulatów dotyczy wycofania zmian w kodeksie pracy, które wprowadzają tzw. elastyczny czas pracy.  Ten pomysł chwalą sobie pracodawcy, krytykują natomiast pracownicy, którzy uważają, że będą musieli pracować po 12 godzin, bez dodatkowe premii w ramach nadgodzin.

 

Ponadto związkowcy domagają się, aby rząd wprowadził regulacje prawne, które ograniczą ilość tzw. umów śmieciowych. Za 20 lat może dojść do tragedii. Wiele osób znajdzie się w skrajnej nędzy – wyraża swój niepokój Harald Matuszewski, gdyż duża część osób w wieku emerytalnym nie będzie miała uprawnień do otrzymywania nawet najniższej emerytury państwowej.

 

Leszek Walczak uważa, że sytuacja w naszym województwie jest szczególnie zła. Każdego dnia około 130 traci pracę,  a przez pierwsze 6 miesięcy obecnego roku wyrejestrowano ponad 7,5 tys. firma prywatnych. W samej Bydgoszczy było to ponad 1,6 tys.

 

Protesty rozpoczną się w środę 11 września, tego dnia rozpocznie się także posiedzenie Sejmu. Kulminacją ma być dzień 14 września, gdy ulicami warszawy przejść ma ponad 100 tys. niezadowolonych z sytuacji kraju. Następnie planowane są akcje protestacyjne już  w regionach. Jeżeli to nie przekona rządu do zmiany polityki, to związki zawodowe rozważają nawet możliwość doprowadzenia do strajku generalnego na terenie całego kraju.

 

Dość lekceważenia społeczeństwa – głosi główne hasło dni protestu.