Na Zawiszę Kraków nie ma siły – tak w skrócie można by podsumować pojedynki Wisły i Krakowi z bydgoskim zespołem w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. W Krakowie przy ulicy Reymonta Zawisza rywalizował po raz czwarty z krakowskim klubem, odnosząc czwarte zwycięstwo.
Bohaterem tego meczu był debiutujący w barwach niebiesko-czarnych czarnoskóry reprezentant Republiki Zielonego Przylądka Jorge Kadu. O tym jednak trochę później.
Od początku tego spotkania widzieliśmy zupełnie innego Zawiszę niż w poprzednich spotkaniach. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza starali się atakować i zbudowali sobie optyczną przewagę na boisku. Spodziewać się można, że forma Zawiszy w kolejnych meczach będzie jeszcze bardziej rosła.
Zawisza grał dobrze, ale Wisła starała się być równorzędnym przeciwnikiem. Po dwóch kwadransach gry piłkę do siatki gospodarzy wbił Vahan Gevorgyan. Zdaniem sędziego był jednak na pozycji spalonej, stąd też bramki tej nie uznano.
Ostatnie minuti pierwszej połowy należały już do piłkarzy ,,Białej Gwiazdy”, którzy przeważali w tym okresie gry. Także na drugą połowę podopieczni Franciszka Smudy wybiegli bardzo zmotywowani i rządni zdobycia bramki. Kilkukrotnie byli bliscy pokonania Wojciech Kaczmarka, na szczęście dla Zawiszy brakowało im dokładności.
W 56 minucie Trener Ryszard Tarasiewicz zdecydował się zmienić Pawła Wojciechowskiego i dać szansę na zadebiutowanie w barwach Zawiszy Jorge Kadu. Kilka minut później okazało się, że była to jedna z lepszych decyzji bydgoskiego szkoleniowca w tym meczu. Kadu wykorzystał zagranie od Michała Masłowskiego i pokonał broniącego bramki Wisły Michała Miśkiewicza.
W kolejnych minutach Wisła ruszyła do zdecydowanego ataku. Zawisza skupiał się głównie na obronie korzystnego wyniku. Niebiesko-Czarnym szczęście dopisało i trzy punkty pojechały do Bydgoszczy.
Wisła Kraków – Zawisza Bydgoszcz 0:1