Postać członka Zarządu Województwa Sławomira Kopyścia stała się elementem drwin po tzw. aferze taśmowej we Włocławku, gdy w rozmowie z posłanką Domicelą Kopaczewską, będącej jego promotorką polityczną, nazywa siebie ,,wioskowym głupkiem”.
Z kompetencji członka zarządu Kopyścia śmieją się nawet po cichu w jego partii Platformie Obywatelskiej. Pełniona przez niego funkcja jest jednak bardzo ważna, gdyż ma wpływ na podział środków unijnych. Marszałek Całbecki może być jednak zadowolony, gdyż ma przynajmniej w zarządzie osobę, która za dużo się nie stawia.
Radnym nowej kadencji Rady Miasta Bydgoszczy został z kolei Krystian Frelichowski, który w przestrzeni publicznej zasłynął głównie z racji organizowania co miesiąc manifestacji smoleńskich na Starym Rynku. Podobnie jak Kopyść, on swój mandat zawdzięcza bliskiemu poparciu posła, w tym wypadku Tomasza Latosa. W czasie jednej z takich manifestacji, tuż przed wejściem w życie nowej ustawy o zgromadzeniach, straszył ludzi, że być może będą musieli przychodzić w to miejsce nielegalnie, gdyż Platforma Obywatelska uchwalając nowe prawo uniemożliwi organizację legalnych manifestacji. Od tego momentu minęły już lata i żadnej manifestacji mu bydgoski ratusz nie zabronił, ale trzeba było pograć na emocjach zgromadzonych.
Gdy w ubiegłym tygodniu komisarz wyborczy wręczył prezydentowi Rafałowi Bruskiemu zaświadczenie o wyborze na kolejną kadencję brawa bili prawie wszyscy radni, w tym stojący obok Frelichowskiego Marek Gralik zPiS i Bogdan Dzakanowski. Radny Frelichowski stał ze znużoną miną.
O Frelichowskim pozostali radni PiS zbytnio nie chcą się jednak publicznie wypowiadać, wszystko z powodu, że jest on protegowanym posła Tomasza Latosa, który pełni także funkcję pełnomocnika okręgowego PiS w Bydgoszczy, czyli szefa struktur w zachodniej części województwa. I to właśnie on jak się dowiadujemy postawił się, aby Frelichowski otrzymał jedynkę w okręgu nr 2 do Rady Miasta.
Na kilka godzin przed ciszą wyborczą Latos wraz z Frelichowskim zwołali konferencję prasową, na której poruszali temat rzekomego doklejania do materiałów wyborczych naklejki ,,razem dla Torunia”, co rzekomo miało odstraszać wyborców od kandydatury Krystiana Frelichowskiego. Sprawę zgłoszono policji, ale ta jak wynika z naszych informacji, póki co nic nie ustaliła. Wszystkiemu dziwi się jednak jeden z działaczy funkcyjnych Prawa i Sprawiedliwości – Nie zdziwiłbym się, gdyby to było celowe działanie, aby przypomnieć o tej postaci jeszcze przed wyborami i zmobilizować elektorat. Wszystko bowiem się dość szybko jednego dnia działo.
Inna z osób współpracujących z PiS stwierdza z kolei stanowczo – Za wyczyny tej osoby nie można jej bezpośrednio winić, gdyż on tak już ma. Bardziej należy zauważyć, że to poseł Latos się nią wysługuje, a sam zawsze pokazuje, że ma ręce czyste. W szczególności w wewnętrznych rozgrywkach partyjnych.