Bydgoszcz praktycznie bez reprezentanta w Zarządzie Województwa



Co prawda wicemarszałkiem został obecny wicewojewoda Zbigniew Ostrowski, który od pewnego czasu mieszka w Bydgoszczy. Do Zarządu Województwa został on wybrany jednak nie przez bydgoskie struktury PO (mające mandat demokratyczny), lecz nominowany przez wybranego w okręgu toruńskim Piotra Całbeckiego. Z reakcji bydgoskich działaczy PO można odnieść wrażenie, że tego wyboru nie akceptują.

 

O braku akceptacji mogą świadczyć stanowcze reakcje minister Teresy Piotrowskiej, czy radnej Doroty Jakuty, zapewne zadowolony z tych rozstrzygnięć nie jest także Zbigniew Pawłowicz, który uzyskał w Bydgoszczy największe poparcie. Można odnieść wrażenie, że marszałek Całbecki wybrał sobie najbardziej wygodnego współpracownika, który nie będzie zbytnio się unosił jeżeli chodzi o interes Bydgoszczy.

 

– Kolejny raz zakpiono z 1 mln i 35 tys. mieszkańców zachodniej części województwa. Zbigniew Ostrowski to największe rozczarowanie dzisiejszej sesji. Zbyszku nie jesteś reprezentantem Bydgoszczy w Zarządzie Województwa! – skomentował głosowanie radny Roman Jasiakiewicz, który w czasie obrad forsował kandydaturę Zbigniewa Pawłowicza na marszałka.

 

Kpina z demokracji

Co ciekawe w głosowaniu tajnym kandydatura Zbigniewa Ostrowskiego została odrzucona. Marszałek Całbecki tym się jednak nie przejął, poprosił o przerwę, po której odbyło się ponowne głosowanie, tak jakby nigdy nic. W międzyczasie prowadząc zakulisowe rozmowy w gabinecie. Czyli tak naprawdę zakpiono z demokracji.

 

– Korupcja polityczna kwitnie w najlepsze – używa stanowczych słów w komentarzu Roman Jasiakiewicz.

 

Bydgoska Platforma Obywatelska do poniedziałkowych wydarzeń zamierza się odnieść we wtorek w trakcie konferencji prasowej.