W momencie, gdy nad Bydgoszczą przechodził silny wiatr z gradem, w zespole pałacowym w Ostromecku prezydenci Bydgoszczy i Torunia składali swoje podpisy nad porozumieniem w sprawie powołania wspólnego ZIT, który ma być pierwszym dużym krokiem w kierunku powołania metropolii bydgosko-toruńskiej.
O ile panująca w tym momencie pogoda była zwykłym przypadkiem, to wydarzenie odbywające się pod Bydgoszczą na pewno ma znaczenie historyczne. Prezydenci obu miast wskazali bowiem kierunek dalszego rozwoju Bydgoszczy i Torunia, który ma się opierać o pogłębianie powiązań funkcjonalnych obu miast. Z naturalnego punktu widzenia może być to trudne, co wykazuje chociażby opracowanie profesora Śleszyńskiego z Polskiej Akademii Nauk, z punktu widzenia politycznego jest to jednak jak najbardziej możliwy scenariusz.
W 1998 roku w Przysieku elity bydgoskie i toruńskie, głównie związane z Unią Wolności zawarły porozumienie, na mocy którego powstało dwustołeczne województwo kujawsko-pomorskie. Były one bardziej korzystne dla Torunia, co pokazało słabość ówczesnych bydgoskich elit. W ramach dżentelmeńskiego układu ustalono, że marszałkowie województwa będą rotacyjnie reprezentować Bydgoszcz i Toruń. Ta niepisana umowa nigdy jednak w praktyce nie weszła w życie.
Te porozumienie bronione jest do dzisiaj jak niepodległość. Gdy tylko ktoś próbuje kwestionować je, natychmiast spotyka się to z ostrą reakcją i straszeniem rozpadu województwa przez toruńskich polityków, między innymi senatora Jana Wyrowińskiego, czego świadkami byliśmy jeszcze kilka dni temu.
We wtorek 16 lat po tych wydarzeniach, te ustalenia symbolicznie zostały odnowione, poprzez podpisanie porozumienia dotyczącego ZIT. Z punktu widzenia politycznego kujawsko-pomorskie nadal nie będzie miało wyrazistego lidera, którym jeszcze do niedawna chciała być Bydgoszcz. W praktyce jest to zatem porozumienie gwarantujące Toruniowi równą Bydgoszczy pozycję. Nie można tego nazwać inaczej niż porażka Bydgoszczy.
O takich zasadach tworzenia ZIT zdecydowały elity z Platformy Obywatelskiej, czyli partii wywodzącej się głównie z Unii Wolności. Przyrzeczenia z Przysieka zostały zatem odnowione.
Gościem uroczystości był były wicepremier, obecnie kandydat na europosła Jan Vincent Rostowski.