Gdy liczą się pieniądze życie dzieci schodzi na plan dalszy



Wielu z nas było proszonych przez zdesperowanych rodziców nowonarodzonych dzieci o wsparcie finansowe kosztownej operacji, która może być jedyną szansą na uratowanie życia ich pociech. Szczególnie teraz dość żywe są apele o wsparcie leczenia 1% podatku. Pojawia się jednak tutaj pytanie jak to się ma do 68 artykułu Konstytucji RP, która gwarantuje ratowanie życia niezależnie od stanu majątkowego.

Niestety w praktyce okazują się to martwe zapisy, głównie z tego powodu, że w polskim systemie ochrony zdrowia brakuje pieniędzy, co wywołuje potrzebę szukania oszczędności.

 

Duża część dzieci, których rodzice zbierają pieniądze na leczenie za granicą, może liczyć na podjęcie leczenia w Polsce przy refundacji z Narodowego Funduszu Zdrowia. Pojawia się tutaj jeden szkopuł, na takie leczenie trzeba czekać około pół roku, co zmniejsza znacząco szanse przeżycia.

 

Wielu rodziców zwraca się do NFZ z prośbą o refundacje leczenia w krajach Unii Europejskiej, gdzie często zabiegi medyczne mogą być realizowane od ręki bez żadnego oczekiwania. Fundusz w większości przypadków odrzuca takie prośby, tłumacząc to możliwością podjęcia leczenia w Polsce (po kilku miesiącach oczekiwania).

 

W opinii sądów administracyjnych NFZ działa w tym wypadku wbrew prawu europejskiego. W kilku wypadkach sądy administracyjne wydawały bowiem orzeczenia nakazujące zwrot poniesionych kosztów leczenia. Polskie sądy opierają się tutaj na orzeczeniu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości C-372/04 z 2006 roku, w którym stwierdzone jest, że nie można odmówić refundacji leczenia za granicą w przypadku, gdy stan oczekiwania na usługę medyczną w kraju może doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia.

 

Nie można odmówić udzielenia zgody wymaganej na podstawie ust. 1 lit.c) w przypadku, gdy leczenie, o którym mowa, jest jednym ze świadczeń przewidzianych przez ustawodawstwo państwa członkow­skiego, którego terytorium zainteresowany zamieszkuje, i jeżeli ta osoba nie może być poddana leczeniu w terminie zwykle nie­ zbędnym dla uzyskania leczenia w państwie członkowskim zamieszkania, uwzględniając aktualny stan zdrowia zainteresowanego i prawdopodobny dalszy przebieg choroby –czytamy w komentarzu do orzeczenia C-372/04 ETS.

Bardzo prawdopodobne zatem się wydaje, że NFZ wykorzystuje małą znajomość prawa europejskiego Polaków i fakt, iż tylko mały odsetek udzielonych odmów wnoszony jest do sądu.

 

Można odnieść wrażenie zatem, że NFZ próbuje wykorzystywać fakt, iż wielu Polaków nie zna swoich praw, które przysługują obywatelom Unii Europejskiej – czytamy w interpelacji posła Łukasza Krupy z Twojego Ruchu złożonej na naszą prośbą pod koniec lutego. Parlamentarzysta oczekuje w niej podjęcia systemowych działań przez Ministerstwo Zdrowia, które wyeliminują to zjawisko.

 

Chcąc uregulować krajowe prawodawstwa Parlament Europejski kilka lat temu przyjął dyrektywę o refundacji leczenia trans granicznego. Państwa członkowskie Unii Europejskiej były zobowiązane uwzględnić ją w swoim prawie do października ubiegłego roku. Polska tego do dzisiaj nie uczyniła, za co otrzymaliśmy co najmniej kilka milionów euro kary. W czasie ostatniej debaty nad odwołaniem ministra Bartosza Arłukowicza pojawiało się kilkukrotnie odniesienie do tej dyrektywy. Jak wynika z odpowiedzi ministra, w najbliższym roku Sejm jej raczej nie uwzględni.