Głównym zadaniem opozycji jest przede wszystkim kontrola władzy i wytykanie jej niedociągnięć. Krytyka powinna być konstruktywna i merytoryczna. O tym, że zapominanie o tej regule nie popłaca przekonali się inowrocławscy radni lewicy.
Bycie w opozycji wiąże się na pewno z mniejszą odpowiedzialnością niż sprawowanie władzy. Nie dobrze jest jednak, gdy opozycja krytykuje rządzących za każde posunięcie, wtedy bowiem łatwo jest wpaść w pułapkę populizmu. Przekonali się o tym radni SLD oraz niezrzeszony radny Olech, którzy wstrzymali się od głosu, gdy rozpatrywana była poprawka budżetowa. Zakładała ona właściwie tylko dopisanie do budżetu miasta dotacji ze środków zewnętrznych na realizacje zadań społecznych – m.in. matek samotnie wychowujących dzieci.
Decyzja lewicy o wstrzymaniu się nie miała żadnego wpływu rozstrzygnięcie tej kwestii. Był to na pewno jednak błąd wizerunkowy, gdyż zaraz po głosowaniu krytyki radnym opozycji nie krył prezydent Ryszard Brejza. Radni, którzy wstrzymali się od głosu są także na świeczniku lokalnych mediów.
Radny Jacke Olech informuje nas, że korekta budżetowa zwiększała także uprawnienia prezydenta dotyczącego utrzymywania dróg , co radnym nie zostało w pełni wyjaśnione, stad też nie mógł poprzeć całości uchwały.
– Tych dwóch kwestii nie powinno się głosować jako jednej uchwały – powiedział nam Olech.