Jak metodologia liczenia mieszkańców pozbawiła Bydgoszcz radnego



Fot: Bartosz Bieliński

Kilka dni temu GUS podsumował liczbę ludności w województwie kujawsko-pomorskim. Gdyby w oparciu o te zestawienie dokonać podziału województwa na okręgi wyborcze do Sejmiku, to Bydgoszcz nadal miałaby 6 radnych.

Według Głównego Urzędu Statystycznego w dniu 31 grudnia 2013 roku w kujawsko-pomorskim mieszkało 2 mln 92 tys. mieszkańców. Natomiast Delegatura Krajowego Biura Komisji Wyborczej w Bydgoszczy ocenia tę populacje na 2 mln 28 tys., czyli o ponad 64 tys. mniej. Skąd te rozbieżności?

 

GUS informuje nas, że w swoim bilansie uwzględnia realną liczbę osób przebywających na danym terenie, czyli także osoby zameldowane na pobyt czasowy. W wyjaśnieniach Państwowej Komisji Wyborczej wynika natomiast, że swoje rejestry opiera o osoby zameldowane na pobyt stały. W praktyce zatem w Bydgoszczy przebywa ponad 359 tys. mieszkańców (dane GUS), ale na pobyt stały zameldowanych jest tylko 336 tys. (dane PKW), czyli o ponad 23 tys. mniej.

 

Pozostaje zatem kwestia, która metodologii jest bardziej miarodajna przy ustalaniu reprezentacji w Sejmiku dla poszczególnych okręgów. Osoby zameldowane na pobyt czasowy mogą bez większych problemów poprosić o dopisanie do rejestru wyborców, co w okresie przed wyborczym jest reklamowane. Na pobyt czasowy meldowani są głównie studenci, których duża część po zakończeniu nauki osiedla się w ośrodkach akademickich na stałe.

 

Metodologia w przypadku województwa kujawsko-pomorskiego miałaby dość duże znaczenie. Jeżeli liczbę mieszkańców podawaną przez GUS przeliczymy w oparciu o algorytm wyznaczania reprezentacji w poszczególnych okręgach, to w okręgu nr 1 obejmującym Miasto Bydgoszcz nadal powinno być wybieranych 6 radnych (wskaźnik przedstawicielstwa wynosi 5,668). Tyle samo radnych ten algorytm by wskazał w okręgu nr (Miasto Toruń, powiaty toruński i chełmiński) przy wskaźniku przedstawicielstwa – 5,63. Byłby to jednak 34 mandat, gdy zgodnie z przepisami w województwach o populacji od 2 mln do 2,5 mln powinno być ich 33. Wtedy jednak przepisy mówią, że pierwszeństwo mandatu przypada w okręgu, gdzie wskaźnik przedstawicielstwa jest wyższy, czyli w tym wypadku Bydgoszczy. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby nie wprowadzanie przez Sejmik żadnych korekt w podziale mandatów, do czego kilka tygodni temu doprowadzono.

 

Taka sytuacja byłaby jednak przesłanką, do zmiany granic okręgów wyborczych, w szczególności, że okręg nr 3 (Miasto Grudziądz oraz powiaty: grudziądzki, brodnicki, golubsko-dobrzyński i wąbrzeski) jest bliski utraty swojego 5 radnego, a zgodnie z Kodeksem Wyborczym minimalna reprezentacja w jednym okręgu nie może być niższa niż 5 mandatów. Tutaj dość logiczne staje się zatem przesunięcie powiatu chełmińskiego z okręgu nr 4 do okręgu nr 3. Co przy utrzymaniu obecnych tendencji demograficznych zapewne za 4 lata stanie się koniecznością. Wówczas pojawić się może jednak jeszcze jeden problem, bardzo jest bowiem prawdopodobne, że opierając się na metodologii PKW (zameldowani tylko na pobyt stały) populacja kujawsko-pomorskiego spadnie poniżej 2 mln, a co za tym idzie, zgodnie z polskim prawem liczba wybieranych radnych Sejmiku spadnie do 30.