Póki co jeszcze nie możemy tego na 100% potwierdzić, ale wszystko wskazuje na to, że prezydencki zakład o frekwencja wygrała Bydgoszcz. Co prawda procentowo zwycięstwo nad Toruniem jest minimalne, to w Bydgoszczy udało się zmobilizować prawie dwukrotnie więcej wyborców. Co ciekawe w samej Bydgoszczy zwyciężyło SLD.
Przed wyborami prezydenci Bydgoszczy i Torunia założyli się, w którym mieście będzie wyższa frekwencja, w ten sposób chcąc zmobilizować mieszkańców do pójścia do urn.
Gdy wieczorem w oparciu o dane cząstkowe przewidywano, że ten zakład wygra Toruń, to ostatnie godziny głosowania należały już do bydgoszczan.
Według szacunków opartych o dane z 96,35% komisji obwodowych, w Bydgoszczy oddało swój głos 84.071 uprawnionych, czyli 31,18%.
W Toruniu frekwencja wyniosła natomiast 31,10%, do urn poszło zaś 47.616 torunian.
Jeżeli taki stosunek się utrzyma, to na toruńskim pomniku Mikołaja Kopernika na jeden dzień zawiśnie herb Bydgoszczy.
Najlepszy wynik w Bydgoszczy uzyskało SLD 29,58%, drugie PO miało dopiero 26,59%, zaś trzeci PiS 26,48%. Tak dobry wynik lewicy to głównie zasługa wysokiego poparcia dla Janusza Zemke.
Czwarty wynik przypadł Nowej Prawicy – 5,67%, nienajgorzej wypadł także komitet Europy Plus – 4,05%.