Słynny wójt i jego dwór z gminy Wilkowyje z serialu ,,Ranczo” stał się postacią właściwie już kultową. Ten serial komediowy nie przedstawia jednak jakiegoś wielkiego ,,political fiction”, gdyż podobny poziom życia społeczno-politycznego możemy spotkać w wielu małych gminach, a niekiedy nawet w miastach na prawach powiatu.
Nie liczący się z opinią społeczną wójt czy burmistrz, w pełni zgodna rada gminy, gdzie radni albo nie zadają nigdy kłopotliwych pytań, bądź istniejąca opozycja stanowi margines, z którym nikt się nie liczy – ten opis pasuje do wielu samorządów w Polsce, także i w naszym regionie.
Z jednej stronie mamy pewną siebie władze, która przestała przestrzegać jakiekolwiek normy etyczne, zaś z drugiej słabą opozycję, która nie jest wstanie walczyć o moralność, często z powodu braku merytorycznej wiedzy. Owszem co cztery lata są demokratyczne wybory, ale brak alternatywy sprawia, że w małych gminach nic się nie zmienia.
Przyznać muszę, że trochę mnie to wszystko dziwi, gdyż przedstawiciele młodego pokolenia, których większość pokończyła w dużych miastach studia, bez większych problemów mogłaby wejść na gminne sceny polityczne i mocno na nich zamieszać. Stać się swoistą alternatywą dla układów znanych z serialu ,,Ranczo”. Na nic takiego się jednak się zanosi, bo młodzi po prostu nie są tym zainteresowani.
Przyczyn tego stanu rzeczy można by szukać wielu, z jednej ogólny niechęć do polityki i działalności publicznej, w przypadku małych gmin pojawia się dodatkowo chęć ucieczki do dużych miast. Większość młodych migruje do większych miast kompletnie nie interesując się przyszłością miasteczek i wsi w których się urodzili.
Warto jednak mimo wszystko młodych zachęcać do zmiany nastawienia. Już wkrótce wybory samorządowe i pora wziąć sprawy małych ojczyzn w swoje ręce. Szczególnie, że w małych miastach, gdzie mimo wszystko ludzie znają się lepiej, łatwiej jest rywalizować komitetom nie związanym z partiami politycznymi.