Do dzisiaj Region Bydgoski NSZZ Solidarność nie otrzymał odpowiedzi na pismo skierowane pod koniec lutego, gdzie wnioskowano o pilne spotkanie z udziałem przedstawicieli NFZ i parlamentarzystów, w związku z fatalną sytuacją w ochronie zdrowia. Być może jakiś termin wojewoda wyznaczy w przyszłym tygodniu, gdyż ostatnie dni przebywała wraz z marszałkiem Całbeckim w Brukseli.
Długi czas oczekiwania na usługi medyczne, nie pełna transparentność NFZ oraz utrudnianie młodym lekarzom dostępu do specjalizacji – to główne zarzuty kierowane pod adresem systemu ochrony zdrowia w Polsce.
Pod koniec stycznia z inicjatywy związkowców wojewoda Ewa Mes zorganizowała spotkanie poświęcone sytuacji pacjentów w kujawsko-pomorskim. Zaproszono także parlamentarzystów, którzy w większości uznali, że nie widzą potrzeby udziału w takim spotkaniu.
Wówczas przedstawiciele regionalnego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia zaprezentowali nową funkcjonalność swojej strony internetowej, dzięki której pacjenci mieli być świadomi, gdzie okres oczekiwania na usługę specjalistyczną jest najkrótszy, co miało skrócić kolejki. W praktyce ten system nie działał, gdyż podawane na stronie NFZ informacje nie były aktualne.
Można stwierdzić zatem, że od ostatniego tygodnia lutego nic się nie poprawiło. Na dodatek ministerstwo zdrowia namarcowy nabór na specjalizacje lekarskie w trybie rezydentury ustaliło dla kujawsko-pomorskiego tylko 33 miejsca.
Ministerstwo chce walczyć z kolejkami po przez zwiększenie kompetencji lekarzy rodzinnych i odciążenie przy tym specjalistów, których jest w Polsce bardzo mało. Jak przewiduje Sebastian Stodolak, publicysta portalu obserwatorfinansowy.pl dość mała liczba specjalistów sprawia, że mogą liczyć oni na bardzo wysokie wynagrodzenia. Prowadzi to do sytuacji, że pacjenci, którzy nie zostaną przyjęci w państwowej placówce zdrowia udadzą się do tych samych specjalistów po poradę prywatną.
– Główną przyczyną powstawania kolejek jest bardzo szeroki zakres usług ubezpieczeń społecznych przy jednoczesnym niedostatku funduszy. Istnieją jednak również zupełne inne powody – związane z tym, jak system zdrowotny jest zaprojektowany. Wywołałyby on kolejki, nawet gdyby budżet NFZ był nieskończony. Pierwszą z nich jest brak płynnego obiegu informacji – pisze Stodolak o słabości polskiego systemu.
Z raportu przygotowanego przez Europejski Komitet Praw Człowieka wynika, że Polska nie zapewnia obywatelom równego dostępu do ochrony zdrowia, co jest łamaniem konstytucji.