We wtorek na łamach Expressu Bydgoskiego mają się ukazać sondaże przedwyborcze dla Bydgoszczy. Zapoznać się z nimi można na stronie internetowej Radia PiK. Co rzuca się w oczy – to dość mała liczba respondentów oraz próba zbudowania przeświadczenia wśród wyborców, że liczy się tak naprawdę tylko dwójka kandydatów – Rafał Bruski i Konstanty Dombrowicz.
Autorem sondażu jest Wyższa Szkoła Gospodarki. Dowiadujemy się z niego, że na Rafała Bruskiego zagłosować chce 47% badanych, na Konstantego Dombrowicza 23%. Pozostali kandydaci nie przekraczają 10%. Trzeci wynik uzyskuje Marcin Sypniewski, czwarty Małgorzata Stawicka, przed Markiem Gralikiem. Najgorzej wypada kandydatka SLD Anna Mackiewicz, która nie uzyskuje nawet 4% poparcia i Piotr Cyprys z Metropolii Bydgoskiej – 1,6%.
Osoba zapoznająca się z tym badaniem może odnieść wrażenie, że głosy mogące wpłynąć na cokolwiek to są oddawane na Bruskiego lub Dombrowicza, zaś głosowanie na kandydatów poniżej 5% poparcia to zmarnowany głos. Tak jednak przecież nie jest, gdyż 16 listopada idziemy do urn po to, aby większość zdecydowała. Większością nie jest na pewno jednak grupa 380 respondentów.
Publikacja tego typu treści na niecałe 2 tygodnie przed wyborami nie jest zatem zbyt odpowiedzialna, gdyż jest to w pewnym próba wpłynięcia na wyborców poprzez manipulację. Czemuś takiemu Portal Kujawski się stanowczo sprzeciwia.
Na Rafała Bruskiego wygrywającego w tym sondażu zagłosowało zaledwie 179 osób, to trochę mało, aby mówić o 47% poparciu.
Publikowanie sondaży w okresie wyborczym jest już manipulacją i powinno być zabronione. Sondaże, pomijam już nawet, czy rzetelnie robione, czy nie, zniechęcają ludzi do głosowania na mniejsze partie, z których programem się zgadzają, na rzecz dużych, mających – według sondaży – większe szanse – prof. Maria Szyszkowska.