O ginącej poczcie na komisji infrastruktury



W ostatnim tygodniu w Bydgoszczy głośno było o przesyłkach z sądu i prokuratury, które zamiast trafić do adresata znalezione zostały przez przypadkowych przechodniów. Nie były to jednak jedyne tego typu incydenty w skali kraju, stąd też w czwartkowy wieczór o problemie rozmawiała sejmowa Komisja Infrastruktury.

Sprawa jest dość poważna, z jednej strony niedostarczenie wezwań w terminie pogarsza sprawność funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, z drugiej zaś przesyłki mogą dotrzeć w niepowołane ręce. Na dodatek nowe zasady dostarczania listów przez sądy i prokuratury sprawia, że kilkanaście tysięcy pracowników Poczty Polskiej może stracić pracę.

 

Listy z sądu i prokuratury znalazł porozrzucane na początku tego tygodnia mieszkaniec jednego z bloków przy ulicy Spokojnej w Bydgoszczy. Straż Miejska otrzymała także zgłoszenie, że znaleziono porzucone listy także na osiedlu Piaski.

 

Jak się okazuje incydent tego typu zanotowano także w Sosnowcu na Śląsku, a listy z sądu w reklamówce znalazł poseł Twojego Ruchu Witold Klepacz –  Pracownik zagubił kilkanaście przesyłek na klatce schodowej budynku, w którym mieszkam i miałem szczęście znaleźć te przesyłki – mówił na konferencji prasowej  w Sejmie. Dokładnie było to 15 przesyłek z tamtejszego sądu.

 

 – Wszystkie te dokumenty znalazłem w reklamówce – mówił z oburzeniem parlamentarzysta – Mamy do czynienia z bardzo dużym skandalem. Przesyłki sądowe są to poważne dokumenty, których nie można traktować jak kartki pocztowej z wakacji.

 

Poseł skarżył się także, że miał duży problem ze znalezieniem placówki In Post, gdzie mógłby te przesyłki dostarczyć. Ostatecznie zostały przyjęte na jednym z kiosków, który z tą firmą ma zawartą umowę.

 

Tym incydentom poświęcone było także specjalne posiedzenie Komisji Infrastruktury zwołanej z inicjatywy posłów PiS. Wtedy przedstawiciel firmy In Post przyznał, że w Sosnowcu osoba roznosząca przesyłki została napadnięta, a sprawę bada już Policja. Do bydgoskich incydentów nikt się na tym posiedzeniu nie odniósł.

 

Firma In Post obsługuje sądy i prokuratury od stycznia, gdyż w przetargu zaproponowała o 80 mln zł niższą cenę niż Poczta Polska. W posiedzeniu komisji uczestniczyła podsekretarz stanu Małgorzata Olszewska z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, które prowadzi nadzór właścicielski nad krajowym operatorem pocztowym – Z naszej oceny sytuacji wynika, że Poczta Polska przygotowała swoją ofertę z należytą starannością.  

 

Związkowcy obawiają się jednak, że z powodu utraty kontraktu na rzecz wymiaru sprawiedliwości konieczne będzie zwolnienie 18 tys. pracowników.

 

Zarząd Poczty przygotował inicjatywy, aby zwiększyć dochody i pokryć straty z tytułu utraty tego kontraktu – uspokajała Olszewska.

Resort sprawiedliwości reprezentował wiceminister sprawiedliwości Stanisław Chmielewski Według ministra sprawiedliwości przetarg, jaki został zrealizowany był przeprowadzony zgodnie z polskim prawem. W żaden sposób zamawiający nie zanegował zaufania dla Poczty Polskiej, jest w Polsce jednak faktem demonopolizacja usług pocztowych.   

 

Minister stwierdził, że póki, co nie stwierdzono większych naruszeń umowy ze strony nowego operatora –  Według naszej wiedzy poczta sądowa i prokuratorska jest dostarczana. Te niedociągnięcia, które na dzisiaj są nam znane nie pozwalają, aby stwierdzić, że nie jest ona wykonywana w sposób rażący, co by mogło doprowadzić do odstąpienia od niej.

 

Posłowie opozycji nie zgadzali się  jednak z tą oceną twierdząc, że ostatnie wydarzenia są rażącym naruszeniem zasad umowy. Ministerstwu Sprawiedliwości zarzucano, że nie  zbadało należycie możliwości oferenta, który zaproponował najniższą stawkę.

 

Minister Chmielewski bronił się jednak tym, że w świetle przepisów firma In Post spełnia wszelkie wymagania, o czym świadczy fakt rejestracji przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.