Tragicznie nie tylko dla 22-letniego kierowcy mogła zakończyć się sobotnia nocna jazda pod wpływem alkoholu. Mężczyzna wraz z młodszą pasażerką zakończył jazdę w Brdzie. Na szczęście obojgu udało się wydostać z pojazdu. Na zniszczonym samochodzie konsekwencje tej jazdy się jednak nie zakończą.
– Około godziny 00:30 bydgoscy policjanci otrzymali informację o samochodzie, który wpadł do rzeki Brdy – informuje mł. aps Przemysław Słomski z bydgoskiej policji.
– Na ulice Toruńską a Hutniczą zostali skierowani funkcjonariusze z Zespołu Prewencji na Wodzie, którzy w tym czasie uczestniczyli w nocnych działaniach na starym mieście. Na miejscu „wodniacy” zauważyli w rzece pojazd osobowy znajdujący się około 10 metrów od linii brzegowej dachem skierowany w dół pod lustro wody. Jeden z policjantów ubrany w specjalistyczny sprzęt i asekurowany przez kolegę z patrolu podjął wspólnie ze strażakami akcję ratowniczą. Po penetracji auta i rzeki w pobliżu pojazdu, nie zauważono żadnych osób – wyjaśnia młodszy aspirant.
Policjanci we wraku samochodu znaleźli także portfel z dokumentami kierowcy.
Podczas prowadzonych działań na miejsce przyszła matka jednej z osób, które znajdowały się w tym pojeździe. Z ustaleń wynikało, że samochodem tym podróżowały dwie osoby, które znajdują się już w domu i nie odniosły żadnych obrażeń. Dalsze czynności w tej sprawie doprowadziły do pary, która podróżowała vw passatem. Jak się okazało, kierowcą był 22-latek, a pasażerem pojazdu 19-letnia dziewczyna. Szybko wyszło na jaw, że młodzieniec prowadził pojazd. Co więcej, przyznał, że spożywał wcześniej alkohol – informuje Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy.
Młody kierowca miał we krwi 1,5 promila alkoholu. Za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, za jazdę pod wpływem alkoholu karę wymierzy sąd, grozi mu utrata prawa jazdy i 2 lata pozbawienia wolności.