O wczorajsze działania Policji w czasie happeningu Młodzieży Wszechpolskiej pytał Komendanta Miejskiego Policji na Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego radny Michał Krzemkowski.
W poniedziałek działacze bydgoskich struktur Młodzieży Wszechpolskiej na swoim happeningu przedstawili narysowane na kartka kamienie, co miało być parafrazą słów ministra Bartłomieja Sienewkiewicza, przedstawiające dokonania rządu Donalda Tuska. Następnie udali się z nimi do biur posłów PO, których pilnowali nieumundurowani funkcjonariusze, którzy na potrzeby tej akcji użyli co najmniej trzy nieoznakowane samochody oraz profesjonalny sprzęt fotograficzny.
– Policjanci w mundurach są źle odbierani i może dojść do eskalacji niektórych emocji – tłumaczył działania Komendant Miejski Policji Andrzej Cieślik w czasie posiedzenia komisji Rady Miasta Bydgoszczy – Nie wiedzieliśmy w jakiej ilości oni przyjdą, a sytuacja jest napięta, bo różne emocje obecnie rządzą, dlatego tak się zachowaliśmy.
Komendant podkreślał, że policjanci starali się nie ingerować w happening – Chcieliśmy monitorować to co się dzieje, ale w żaden sposób nikt nie ingerował, nie przeszkadzał.
W czasie tego happeningu funkcjonariusze tylko informowali młodych, że za naklejenie na drzwi kartki może być odebrane jako niszczenie mienia.
– Czy standardem jest, że policjanci przychodzą na tego typu wydarzenia z aparatami fotograficznymi – dopytywał radny Michał Krzemkowski z Prawa i Sprawiedliwości – W zależności od wydarzenia, gdyby coś się zaczęło dziać, to trzeba byłoby to zacząć dokumentować. Trzeba mieć dowody, aby przed sądem złożyć wniosek o ukaranie.
– Musimy być przygotowani, bo potem ktoś nas zapyta, a dlaczego nie interweniowaliście itd. – dodał komendant przypominając, że w ubiegłym tygodniu miał miejsce protest pod Urzędem Wojewódzkim środowisk narodowych, na który przybyło ponad 100 osób. W opinii policji mimo, iż było to zgromadzenie zwołane w trybie spontanicznym, odbyło się w pełni pokojowo.
Wykorzystania tak dużych sił przez policję nie rozumie już jednak poseł Bartosza Kownackiego z PiS – Ta sytuacja pokazuje jaki jest stan państwa, które jak mówił minister Sienkiewicz nie istnieje. Widzimy jak rządzący boją utraty władzy – skomentował nam to zdarzenie parlamentarzysta.
– Ironizując to mogę powiedzieć, że policja użyła właściwych sił, bo skoro jak mówi premier Tusk zamachu stanu dokonało trzech kelnerów i do dzisiaj nie wiemy kto był ich mocodawcą. Gdy ABW wchodzi do tygodnika ,,Wprost”, odchodząc już od legalności tego działania i nie potrafi wykonać swoich czynności, a wychodząc gubi walizkę z dokumentami – traktuje całą tą sytuację z dystansem Kownacki.