Jednym z częściej komentowanych tematów w ostatnim czasie jest najnowsze wydanie tygodnika ,,Polityka”, w którym kilkanaście stron poświęcono naszemu województwu, a dokładniej rywalizacji bydgosko-toruńskiej.
Czytając artykuły odnoszę wrażenie, że za dużo w nich popisu publicystyki, a za mało odniesienia do merytorycznych faktów. W dużej mierze autorzy opisują bowiem konflikty wśród kibiców żużla, nie zauważając rzeczywistych problemów województwa kujawsko-pomorskiego, które w rankingach jest jednym z najgorszych w Polsce.
Jeden z redaktorów stwierdza bowiem, że eksperci optują za powstaniem tzw. Dwumiasta i powołuje się na badania zrealizowane dla Urzędu Marszałkowskiego, czyli instytucji, która najbardziej optuje do utworzenia wspólnej metropolii obu miast. To stwierdzenia jest jednak rozbieżne już z oficjalnymi opracowaniami Polskiej Akademii Nauk, która stwierdza, że Bydgoszcz i Toruń tworzą dwa osobne obszary funkcjonalne.
Inny z autorów stwierdza natomiast, że miasta te są za słabo skomunikowane. Na pewno oba miasta wojewódzkie można by dużo lepiej skomunikować, ale patrząc chociażby na zaawansowanie prac nad kolejowym projektem BiT City nie jest to aż tak duży problem.
Na pewno komunikacja obu miast wygląda lepiej niż chociażby Bydgoszczy z gminami z powiatów ościennych (nakielskiego, sępoleńskiego, czy nawet inowrocławskiego). Paradoksem jest jednak to, że mimo iż kolejowa infrastruktura łącząca Bydgoszcz z Inowrocławiem jest jak na warunki polskie bardzo dobra, to nie jest wykorzystywana, bo pociągów pomiędzy tymi miastami jeździ dość mało, choć jest to najszybszy środek transportu.
Odnoszę się do gmin i powiatów ościennych, gdyż to one są właśnie siłą metropolitarności Bydgoszczy. Dotychczasowa polityka Urzędu Marszałkowskiego łączenia usilnie Bydgoszczy i Torunia doprowadziła do osłabienia właśnie tych mniejszych gmin, gdzie bezrobocie obecnie przekracza 20%. Mamy zatem do czynienia z województwem kilku prędkości. Ubolewać można, że redaktorzy tak renomowanego tytułu jak ,,Polityka” nie chcą tego zauważać.
Wyszli oni zapewne z założenia, że z racji braku zgody w sprawie ZIT dobrze jest napisać kilka artykułów o słynnym w całej Polsce konflikcie. Nie zagłębili się oni jednak głębiej, przez to dając czytelnikom z kraju nie do końca obiektywny obraz naszego regionu.