Polska gospodarka może być ofiarom wojny z Rosją

Dzisiaj wieczorem rozpocznie się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu poświecone sytuacji na Ukrainie. Być może posłowie wezwą rząd do wprowadzenia sankcji gospodarczych i politycznych przeciwko Rosji, aby zmusić ją do wycofania wojsk z Krymu. Za takim rozwiązaniem optują politycy PiS. Pozostaje tylko pytanie, czy jesteśmy na tyle silni, aby podejmować wojnę gospodarczą z Rosją.

Wczoraj w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim protestowało około 200 rolników, którzy domagali się złagodzenia przez rząd i Unię Europejską skutków embarga rosyjskiego na polskie mięso. Pojawiły się obawy, że dalsze angażowanie się w ten konflikt skutkować będzie kolejnymi sankcjami, ale ze strony Rosji.

 

Nie dzik zdecydował, ale duża polityka – mówił w poniedziałek, wprost poseł PSL Eugeniusz Kłopotek w programie TVP Bydgoszcz ,,Polityka dla ludzi” – Za chwilę mogą stracić inni przedsiębiorcy, którzy żyją z handlu ze wschodem.

 

Kłopotek wyraził obawę, że Francja i Niemcy, czyli kraje, które nie chcą się bezpośrednio angażować w wojnę z Rosją doprowadzą do zniesienia embarga dla krajów na zachód od Polski.

 

Niestety to nie te dwa dziki zdecydowały, ale sytuacja jaka się odbywa na forum międzynarodowy.  Wypowiedzi niektórych polityków – potwierdziła ten pogląd posłanka SLD Anna Bańkowska.

 

W czasie trwania audycji przeprowadzona była SMS-owa sonda, w której pytano, czy Polska powinna się włączyć w spór ukraińsko-rosyjskie. Za było niecałe 10% uczestników sondy, a przeciwko ponad 90%.