Wyrok sądu administracyjnego z 9 kwietnia jeżeli stanie się prawomocny sprawi, że Bydgoszcz będzie miała duży problem z przetwarzaniem odpadów komunalnych. Nic nie wskazuje jednak na to, aby ten wyrok się nie uprawomocnił. Poseł Łukasz Krupa nie kryje zdziwienia faktem, iż jego ostrzeżenia w tej sprawie były lekceważone.
Dla przeciętnego bydgoszczanina ta sprawa może się wydawać absurdalna. Od lipca bowiem niemalże wszyscy mieszkańcy za odbiór odpadów płacą dużo więcej. Okazać się może jednak, że mimo, iż bydgoszczanie płacą, to z powodów formalno-prawnych system utylizacji odpadami nie będzie mógł w naszym mieście sprawnie funkcjonować.
We wrześniu 2012 roku sejmik województwa przyjął plan gospodarki odpadami dla kujawsko-pomorskiego, z którego to wynika, że jedyną funkcjonującą instalacją do przetwarzania odpadów komunalnych w Bydgoszczy jest kompleks Pro Natury w Fordonie. Tego samego miesiąca, niecałe dwa tygodnie wcześniej Ministerstwo Środowiska opublikowało zarządzenie, z którego wynika, że proces mechaniczno-biologicznego przetwarzania nie może się odbywać w miejscu, gdzie składowane są odpady, co dyskwalifikuje kompleks Pro Natury.
W połowie października 2012 roku swoje obawy wobec niezgodności uchwały sejmiku z nowym rozporządzeniem wyraził w piśmie do wojewody poseł Twojego Ruchu Łukasz Krupa. Jedyną odpowiedź jaką uzyskał, to stwierdzenie, iż o wątpliwościach parlamentarzysty zostanie poinformowana przewodnicząca sejmiku Dorota Jakuta. Mijały miesiące i w tej sprawie nic nie zrobiono.
W międzyczasie jedna z firm konkurująca z Pro Naturą, która poczuła się uchwałą sejmiku poszkodowana, zdecydowała się skierować sprawę do sądu administracyjnego. Ten kilkanaście dni temu uznał, że zapisy w uchwale wskazujące Pro Naturę jako instalacje przetwarzania odpadów muszą zostać unieważnione.