Posłowie Girzyński i Zbonikowski też lubią podróżować po Europie samochodami



W Sejmie nadal trwa burza po aferze z udziałem czwórki młodych posłów PiS, którzy zostali już wyrzuceni z partii. SLD chce, aby prokuratura zbadała, czy nadużyć nie dopuścili się też inni parlamentarzyści. Kancelaria Sejmu ujawniła wykaz podróży służbowych samochodem w tej kadencji. Wśród najbardziej aktywnych miłośników tego środka lokomocji znalazło się dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości z kujawsko-pomorskiego.

 

Do Strasburga z Warszawy z przesiadką w Amsterdamie można dolecieć samolotem w niecałe 4,5 godziny. Koszt takiej podróży to wynosi około tysiąca złotych . W przypadku podróży samochodem kilometrówka koszty są dwukrotnie wyższe. Nie mówiąc już o tym, że pokonanie ponad 1,2 tys. km zajmuje według map Google 11,5 godziny.

 

Poseł PiS Zbigniew Girzyński z Torunia do Strasburga samochodem na Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy jeździł w tej kadencji 8 razy, za co Kancelaria Sejmu zapłaciła ponad 22 tys. zł. Girzyński w tej kadencji odwiedził też raz Berlin, gdzie odbywało się posiedzenie Komisji ds. Społecznych, Zdrowia i Zrównoważonego Rozwoju ZPRE – za co pobrał 1232,76 ryczałtu.

 

Z kolei lider kujawsko-pomorskich struktur PiS, poseł Łukasz Zbonikowski z Włocławka do Straburga samochodem jeździł także 8 razy, głównie w terminach zbliżonych do Girzyńskiego. Także samochodem pojechał na to samo posiedzenie co toruński poseł do Berlina. Koszty poniesione przez Kancelarię Sejmu były podobne.

 

 

Jedną podróż odbył także poseł Łukasz Krupa z Twojego Ruchu do Wiednia. Kosztowała ona Sejm 1603,23 zl. Jest to jednak niższy koszt niż Kancelaria Sejmu pokrywała posłom udającym się do stolicy Austrii samolotami. Krupa uczestniczył we Wiedniu w sesji zimowej ZP OBWE.