Pracodawcy i związkowcy potrafią prowadzić dialog



Fot: Maciej Łopatto

Związkowcy i pracodawcy z naszego regionu potrafią sie dogadać nawet w sprawach trudnych. Problemy zaczynają się, gdy trzeba znaleźć kompromis ze stroną rządową i samorządową. Z inicjatywy Pracodawców Pomorza i Kujaw odbyło się we wtorek spotkanie, na którym rozmawiano o kryzysie dialogu społecznego.

 

Przed rokiem centrale związkowe zdecydowały o zaprzestaniu udziału w posiedzenia Komisji Trójstronnej, w odpowiedzi na lekceważącą politykę rządu wobec pracowników. Zorganizowane przez Związek Pracodawców Pomorza i Kujaw spotkanie miało na celu próbę odbudowy dialogu społecznego, choć jak wynikało z dyskusji, gdy chodzi o relacje pracodawcy – związkowcy z nimi nie ma większych problemów.

 

Nieprawdą jest, że związkowcy prezentują postawę roszczeniową, tak jak nas próbuje się przedstawiać – wyjaśniał przewodniczący Regionu Bydgoskiego NSZZ Solidarność Leszek Walczak Rozumiemy doskonale, że przedsiębiorca ryzykuje swoim majtkiem, stąd też zawsze staramy się szukać kompromisu.

 

Przewodniczący Solidarności podkreślał, że organizacja strajków przynosi straty dla obu stron, stąd też ta forma walki o prawa pracowników jest wykorzystywana tylko w ostateczności.

 

Problemy zaczynają się natomiast w dialogu w przedsiębiorstwach publicznych, którymi zarządza prezes z nadania partyjnego – zaznaczał Walczak. pomiędzy pracodawcom i pracownikami, bez udziału przedstawicieli rządu i samorządu.

 

Podobny pogląd na kwestię dialogu społecznego wyraził były wojewoda, obecnie przedstawiciel Pracodawców Pomorza i Kujaw Romuald Kosieniak, który nawoływał jednak do powrotu do dawnej formuły dialogu.

 

O tym, że do tego jeszcze daleka droga świadczy fakt, że na spotkanie nie przybył żaden z przedstawicieli wojewody, zaś prezydent Bydgoszczy wydelegował swoją zastępczynię Elżbietę Rusilewicz, która dla słuchaczy debaty sprawiała wrażenie oderwanej od rzeczywistości, która po godzinie opuściła spotkanie.

 

W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele m.in. Nitrochemu oraz organizacji związkowych, którzy wyrazili pogląd, iż ratusz nie specjalnie chce prowadzić dialog z tą firmą oraz ze związkowcami z MZK.

 

Obecni przedsiębiorcy zwracali z kolei uwagę na problem przeprowadzania przetargów, w których za główne kryterium bierze się cenę, co z kolei przekłada się na niezdrową konkurencję i zmniejsza szansę na zwycięstwo firmom, które zatrudniają pracowników na całych etatach, a nie tańszych tzw. umowach śmieciowych.

 

To jest pozorna oszczędność publiczna, gdyż państwo traci przez to duże pieniądze z tytułu ubezpieczeń społecznych – wyraził pogląd jeden z przedsiębiorców.

 

Na zakończenie organizator spotkania przedstawił przybyłym gościom reprezentującym biznes programy operacyjne Unii Europejskiej, z których będą mogli korzystać przedsiębiorcy w latach 2014-2020. Będzie ogólnie więcej pieniędzy niż do tej pory, w dużej mierze będą to jednak preferencyjne pożyczki na rozwój przedsiębiorstw kosztem bezzwrotnej pomocy. Premiowane będą natomiast przedsięwzięcia wspierające innowacyjną gospodarkę.