Związkowcy i pracodawcy z naszego regionu potrafią sie dogadać nawet w sprawach trudnych. Problemy zaczynają się, gdy trzeba znaleźć kompromis ze stroną rządową i samorządową. Z inicjatywy Pracodawców Pomorza i Kujaw odbyło się we wtorek spotkanie, na którym rozmawiano o kryzysie dialogu społecznego.
Przed rokiem centrale związkowe zdecydowały o zaprzestaniu udziału w posiedzenia Komisji Trójstronnej, w odpowiedzi na lekceważącą politykę rządu wobec pracowników. Zorganizowane przez Związek Pracodawców Pomorza i Kujaw spotkanie miało na celu próbę odbudowy dialogu społecznego, choć jak wynikało z dyskusji, gdy chodzi o relacje pracodawcy – związkowcy z nimi nie ma większych problemów.
– Nieprawdą jest, że związkowcy prezentują postawę roszczeniową, tak jak nas próbuje się przedstawiać – wyjaśniał przewodniczący Regionu Bydgoskiego NSZZ Solidarność Leszek Walczak – Rozumiemy doskonale, że przedsiębiorca ryzykuje swoim majtkiem, stąd też zawsze staramy się szukać kompromisu.
Przewodniczący Solidarności podkreślał, że organizacja strajków przynosi straty dla obu stron, stąd też ta forma walki o prawa pracowników jest wykorzystywana tylko w ostateczności.
– Problemy zaczynają się natomiast w dialogu w przedsiębiorstwach publicznych, którymi zarządza prezes z nadania partyjnego – zaznaczał Walczak. pomiędzy pracodawcom i pracownikami, bez udziału przedstawicieli rządu i samorządu.
Podobny pogląd na kwestię dialogu społecznego wyraził były wojewoda, obecnie przedstawiciel Pracodawców Pomorza i Kujaw Romuald Kosieniak, który nawoływał jednak do powrotu do dawnej formuły dialogu.
O tym, że do tego jeszcze daleka droga świadczy fakt, że na spotkanie nie przybył żaden z przedstawicieli wojewody, zaś prezydent Bydgoszczy wydelegował swoją zastępczynię Elżbietę Rusilewicz, która dla słuchaczy debaty sprawiała wrażenie oderwanej od rzeczywistości, która po godzinie opuściła spotkanie.
W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele m.in. Nitrochemu oraz organizacji związkowych, którzy wyrazili pogląd, iż ratusz nie specjalnie chce prowadzić dialog z tą firmą oraz ze związkowcami z MZK.
Obecni przedsiębiorcy zwracali z kolei uwagę na problem przeprowadzania przetargów, w których za główne kryterium bierze się cenę, co z kolei przekłada się na niezdrową konkurencję i zmniejsza szansę na zwycięstwo firmom, które zatrudniają pracowników na całych etatach, a nie tańszych tzw. umowach śmieciowych.
– To jest pozorna oszczędność publiczna, gdyż państwo traci przez to duże pieniądze z tytułu ubezpieczeń społecznych – wyraził pogląd jeden z przedsiębiorców.
Na zakończenie organizator spotkania przedstawił przybyłym gościom reprezentującym biznes programy operacyjne Unii Europejskiej, z których będą mogli korzystać przedsiębiorcy w latach 2014-2020. Będzie ogólnie więcej pieniędzy niż do tej pory, w dużej mierze będą to jednak preferencyjne pożyczki na rozwój przedsiębiorstw kosztem bezzwrotnej pomocy. Premiowane będą natomiast przedsięwzięcia wspierające innowacyjną gospodarkę.