W mediach dużo uwagi poświęca się coraz bardziej niestabilnej sytuacji na wschodzie kontynentu. Ucichła natomiast kwestia embarga na eksport polskie mięsa jakie nałożyła na Polskę Rosja oraz Ukraina. Ten problem jednak cały czas występuje i w sposób szczególny dotyka kujawsko-pomorskie oraz wielkopolskie.
Polski rząd jest już właściwie pogodzony z tym, że Rosja w najbliższym czasie dla polskich producentów mięsa rynku nie otworzy. Jak informowali nas przedstawiciele rolników z Kujaw, minister rolnictwa Marek Sawicki miał ich przekonywać do powolnego wygaszania produkcji wieprzowiny, z braku nadziei na rozwiązanie tej sprawy.
Wczoraj w audycji Programu 3 Polskiego Radia Sawicki zapewniał jednak, że po za wieprzowiną polscy rolnicy dalszych blokad rynku rosyjskiego się nie muszą obawiać.
Minister przyznał jednak, że Rosja coraz bardziej ubożeje, stąd też eksport do tego kraju coraz mniej się opłaca z racji coraz słabszej kondycji waluty tego państwa – rubla.
Najbardziej dziwić może jednak to, że cały czas nie można eksportować polskiego mięsa na Ukrainę, czyli kraju, który w ostatnim czasie Polska usilnie wspierała politycznie. Polska w obronie Ukrainy wychodziła przed szereg przez to narażając się na sankcje gospodarcze ze strony Rosji, minister Sawicki zapowiedział, że sprawa będzie dyskutowana z ukraińskimi politykami, póki jednak co bez efektów.
Kilka tygodni temu Unia Europejska przy wsparciu polskich europosłów zdecydowała o jednostronnym zlikwidowaniu cła na eksport ukraińskich towarów.