Rząd chce ograniczyć umowy na czas określony. SLD czuje małą satysfakcję



Po wakacyjnej przerwie w środę swoje prace rozpoczął Sejm. W swoim wystąpieniu premier Donald Tusk przedstawił rządowe propozycje, co wielu komentatorów nazwało ,,małym expose”. Opozycja twierdzi, że w ten sposób premier inauguruje kampanie wyborczą. SLD cieszy się, że rząd zamierza zacząć pracę nad ustawą, która uniemożliwi stosowanie umów czasowych dłużej niż 36 miesięcy.

Po upływie tego czasu w świetle prawa umowa miałaby się przekształcać w czas nieokreślony, czyli dającą gwarancję zatrudnienia. Kilka miesięcy temu podobny projekt złożył Sojusz Lewicy Demokratycznej, z jedną małą zasadniczą różnicą – umowa byłaby przekształcana już po 24 miesiącach.

 

– Cieszę się, że rząd z naszej inspiracji wyszedł z projektem wspierającym osoby pracujące w niepełnym wymiarze – komentuje zapowiedzi premiera posłanka Anna Bańkowska, która uczestniczyła w pracach legislacyjnych nad projektem SLD – Nasza propozycja nowelizacja jest jednak o wiele lepsza dla osób, które nie mają pewności zatrudnienia. Nie są oni wiarygodnymi partnerami dla banków itd.

 

Posłanka przyznaje, że nie pierwszy raz rząd opiera się o projekty autorstwa SLD, przy czym ubolewa, że propozycja rządowa z reguły jest okrojona o korzyści dla przeciętnego obywatela.

 

NSZZ ,,Solidarność” także jest zdania, że umowy czasowe powinny być dozwolone dostosowania maksymalnie przez 24 miesiące, gdyż w przeciwnym przypadku będą powstawać patologie.