Dzisiaj w Warszawie planowane jest spotkanie kujawsko-pomorskich rolników z wicepremierem Januszem Piechocińskim, które w dużej mierze poświęcone będzie sytuacji hodowców trzody chlewnej, którzy mocno ucierpieli z powodu embarga nałożonego przez Rosję. O tym, że rząd sobie z tą sytuacją nie radzi najlepiej świadczy wczorajsza dymisji ministra rolnictwa Stanisława Kalemby.
Przypomnijmy, dwa tygodnie temu w Bydgoszczy miał miejsce główny protest kujawsko-pomorskich rolników, którzy w Urzędzie Wojewódzkim oczekiwali przybycia wiceministra Piechocińskiego. To było jednak niemożliwe z powodu wizyty w Brukseli, gdzie wicepremier rozmawiał między innymi o rekompensatach dla poszkodowanych przez rosyjskie embargo rolników. I choć na szczeblu unijnym padły deklaracje, że będzie wsparcie dla polskich rolników, to jak informuje Instytut Rozwoju Rolnictwa im. Władysława Grabskiego, nie będzie dotyczyło ono województwa kujawsko-pomorskiego, gdyż nie leży ono w strefie buforowej.
Nasze województwo jest drugim producentem trzody wieprzowej w Polsce. Instytut wieszczy ciężkie lata dla polskiego rolnictwa:
– Stanowisko Federalnej Służby Weterynaryjnej i Fitosanitarnej Rosji mówi wyraźnie, że nie prędzej niż po 6 miesiącach zapadnie decyzja o ewentualnym cofnięciu zakazu eksportu mięsa z Polski. Przepisy pozwalają utrzymywać taki stan nawet 3 lata. Rosja chce również, żeby zakaz obowiązywał tylko Polskę, Łotwę, Litwę i Estonię, a nie dotyczył reszty krajów Unii Europejskiej. Mamy obecnie niskie krajowe spożycie wieprzowiny i nic nie wskazuje na to żeby wzrosło. Nie można wykluczyć, że opieszałość i złośliwość działań strony rosyjskiej wynika z zaangażowania się przedstawicieli Polski w wydarzenia w Kijowie – wyjaśnia Marcin Wroński z IRR.
W czwartek Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie wydarzeń na ukraińskim Krymie. Europosłowie uznali działania Rosji za bezprawne i solidarnie poparli działania Ukrainy. Ta rezolucja jest jednak w miarę miękka, co daje nadzieję, że do wojny gospodarczej, która byłaby szczególnie dotkliwa dla polskich producentów, pomiędzy UE i Rosją nie dojdzie. UE podkreśla przy tym znaczenie tego, że wszystkie państwa członkowskie mówią jednym głosem, co daje nadzieję, że Unia będzie solidarna także z polskimi rolnikami.
Parlament Europejski z zadowoleniem odniósł się także do deklaracji państw członkowskich, do jednostronnego zniesienia ceł na towary importowane z Ukrainy, co w ostatnich dniach budzi duży niepokój wśród rolników w naszym regionie. Zapewne ten temat także zostanie poruszony w czasie spotkania z wicepremierem Januszem Piechocińskim.
– W 2013 roku na Ukrainie zebrano aż 62,8 mln ton zbóż, co świadczy o bardzo dużym potencjale eksportowym tego kraju. W Polsce zbiory zbóż w ubiegłym roku szacowane są na 28,4 mln ton, a ukraiński eksport zbóż jest większy od całkowitej produkcji w naszym kraju. Biorąc pod uwagę koszty transportu i nasze bliskie sąsiedztwo możemy stwierdzić, że polscy rolnicy jako pierwsi odczują niekorzystny wpływ braku ceł. Oprócz zbóż mogłoby trafić do nas również mięso. W ostatnich latach mogliśmy zaobserwować duży wzrost produkcji drobiu i jaj na Ukrainie. Kilaka miesięcy temu Władze Ukrainy wystąpiły do Komisji Europejskiej z wnioskiem o wydanie pozwoleń na eksport produktów drobiowych – wyjaśnia ten niepokój Marcin Wroński.
Być może rozwiązaniem sprawy byłoby zrównanie dopłat dla polskich rolników z tymi, które otrzymują gospodarze z państw zachodnich. Póki bowiem co, Polacy mogą liczyć na mniejsze dopłaty. W tej kwestii wymagane byłoby jednak stanowcze współdziałanie wszystkich reprezentujących Polskę posłów do Parlamentu Europejskiego. Być może okres wyborczy będzie dla nich dodatkową motywacja do podjęcia odważnych kroków.